Samochody używane

Prawdziwy „jedyny taki”, czyli Alfa Romeo GTV z… dieslem

Samochody używane 11.06.2018 87 interakcji

Prawdziwy „jedyny taki”, czyli Alfa Romeo GTV z… dieslem

Piotr Barycki
Piotr Barycki11.06.2018
87 interakcji Dołącz do dyskusji

Czego może brakować włoskiemu, dwudrzwiowemu coupe? To proste – dużego silnika Diesla.

W swoim ostatnim jak do tej pory coupe – Brerze – Alfa Romeo nie popełniła już tego błędu. Do wyboru były silniki diesla o różnych mocach, pojemnościach i liczbie cylindrów. Dodatkowo, dopóki nie pojawiła się wersja z silnikiem 1.75 TBi, zakup diesla był rozsądny nie tylko ze względu na spalanie.

Niestety w poprzedniku Brery, GTV, tak dobrze już nie było. Samochód sprzedawano wyłącznie z silnikami benzynowymi, o pojemności od 1.8 do 3.2 i mocy od 144 KM do 240 KM. Było więc szybko, jakoś to brzmiało (a już szczególnie przy V6-tkach), ale diesel to diesel – jakiś musi być.

Skoro nie było Alfy Romeo GTV z dieslem, to opcja była jedna – trzeba ją było stworzyć.

I stworzono. Nie wiadomo, czy w Polsce, ale na pewno straszy porusza się po polskich drogach – a przynajmniej drogach w zachodniopomorskiem. Pod maską obydwa się niezła impreza – silnik Diesla o pojemności 2,4 l (a zapewnie i skrzynię biegów) przełożono z Alfy Romeo 156, dodano intercooler z Opla Frontery (?), turbinę od któregoś z 3-litrowych silników BMW, a na to wszystko dodano zmienioną mapę.

Rezultat? Wysokoprężna GTV ma więcej mocy niż wszystkie nie-6-cylindrowe silniki z benzynowej GTV. Dopiero 2.0 V6, a także 3.0 i 2.3 V6 mogą zaoferować więcej.

Żeby było jeszcze ciekawiej, można ją kupić za nieco ponad 10 tys. zł, czyli jakieś 3-6 razy mniej, niż pierwszego lepszego przeciętnego Malucha.

A takich GTV w dieslu z całą pewnością jest mniej niż Fiatów 126p.

Po co i dlaczego?

Tutaj prawdopodobnie nie ma zbyt skomplikowanej historii. Silniki 1.8 i 2.0 Twin Spark (a takie, biorąc pod uwagę rocznik, mogły się znajdować pierwotnie pod maską) wymagają sporo uwagi, dbałości, a na końcu… i tak w taki albo inny sposób się zepsują. W pewnym momencie eksploatacji TS zapewne wyzionął więc ducha (np. przy zerwaniu rozrządu, co w tych silnikach się zdarza), albo wymagał kolejnej naprawy, na którą właściciel nie miał czasu i ochoty.

A że gdzieś w okolicy pałętała się 156, gotowa do oddania swoich podzespołów, to skorzystano z okazji. Tym bardziej, że 2.4 JTD uchodzi za silnik pancerny (choć niekoniecznie jest to ten wzmocniony), czego o standardowo użytkowanych i serwisowanych TS-ach napisać nie można.

Ewentualnie ktoś chciał po prostu sprawdzić, czy taka operacja jest możliwa i zrobił z takiego swapu weekendowy projekt. Biorąc pod uwagę potrzebne na taką operację czas i pieniądze, oba warianty są… równie absurdalne. Choć wiele zależy od tego, kiedy zamiana silnika została dokonana – jeśli lata temu, to mogło to mieć jeszcze jakieś uzasadnienie.

Żeby jednak nie było, że to jedyna taka Alfa Romeo GTV na świecie. Według internetu istniała już wcześniej w Polsce GTV z dieslem z Lancii o powalającej mocy 90 KM. 2.4 JTD udało się wsadzić pod maskę GTV także komuś w Wielkiej Brytanii. Niestety autor tej modyfikacji nie był zbyt wylewny i nie wiadomo, co ostatecznie stało się z tym projektem.

Czy to ma sens?

Daleki jestem od sugerowania, że diesel nie pasuje do jakiegokolwiek samochodu. Nawet jeśli jest cięższy, nie brzmi jak trzeba i tak dalej. Tym bardziej, że mamy tu więcej mocy niż w większości bazowych GTV.

Tylko że w przypadku takiej samoróbki… nigdy nic nie wiadomo. Kupujemy cudzy projekt, który nie wiadomo, jak długo wytrzyma. Do tego kupujemy silnik 2.4 JTD, który choć może pancerny, to niemal na pewno przez kilkanaście lat życia pokonał dystans większy, niż deklarowane w ogłoszeniu 180 tys. km.

Trudno też zapomnieć o tym, że diesel ma sens, jeśli zależy nam na tym, żeby np. rano wsiąść do samochodu i na jednym baku dojechać na drugi koniec kraju. A do tego akurat GTV – według większości opinii – niespecjalnie się nadaje.

Nie wspominając już o tym, że przez niemal dokładnie 25 lat od premiery GTV nie zestarzało się zbyt szlachetnie…

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać