Felietony

Rząd pracuje nad zmianami w akcyzie, żeby uniemożliwić jej zaniżanie. A powinien ją zlikwidować

Felietony 19.06.2019 168 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 19.06.2019

Rząd pracuje nad zmianami w akcyzie, żeby uniemożliwić jej zaniżanie. A powinien ją zlikwidować

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski19.06.2019
168 interakcji Dołącz do dyskusji

Jak podał Autokult, trwają prace nad uszczelnieniem systemu opłacania podatku akcyzowego od aut sprowadzonych. Ma to ukrócić zaniżanie wartości pojazdu. 

Od 1989 r. zmieniło się parę rzeczy w polskiej motoryzacji. Na przykład – uwaga, szok – samochód przestał być dobrem luksusowym. W tej chwili ludzie średnio zarabiający prawie zawsze mają samochód, a niejednokrotnie autami jeżdżą także ci, którzy zarabiają znacznie poniżej średniej krajowej. Oczywiście ma to swoje minusy, czyli o wiele większe korki, znaczne zanieczyszczenie powietrza itp., natomiast co ciekawe, mimo o wiele większego ruchu, liczba ofiar śmiertelnych wypadków spada. Ale ja nie o tym chciałem.

Akcyza, podobnie jak podatek PCC, to idealne relikty PRL

Akcyza to podatek od dóbr luksusowych. Wiecie, co by było, gdyby telefony komórkowe upowszechniły się 20 lat wcześniej? Dziś płacilibyśmy akcyzę od smartfonów, bo władze PRL objęłyby telefonię komórkową podatkiem akcyzowym jako coś luksusowego, co powinno być dostępne tylko dla wyselekcjonowanej grupy ludzi zamożnych. Tak to już bywa z dobrami różnego rodzaju, że z początku mogą sobie na nie pozwolić tylko najbogatsi, a potem trafiają pod strzechy i ma je już każdy, przez co tracą swój luksusowy charakter. Dokładnie tak jest z samochodami. Płacimy od nich 23% VAT, po co jeszcze 3,1% akcyzy i jeszcze 2% przy przerejestrowaniu? Chyba wiem, dzięki temu mnóstwo ludzi ma pracę, która wprawdzie nie przynosi żadnej korzyści, ale przecież w administracji państwowej nie chodzi o to, żeby były korzyści. Przynajmniej nie dla obywateli.

Jak powinno być?

Trzeba się na coś zdecydować. Zamiast pobierać żałosne 3,1% od pojemności do 2 l i 18,6% od pojemności powyżej 2 l, należy pójść odważnie którąś drogą i skończyć z reliktami PRL, z mnożeniem biurokratycznych bytów, powiększaniem formularzy i „uszczelnianiem systemu”. Im „szczelniejszy” system, im bardziej szczegółowe są przepisy, tym silniejsza motywacja do ich obchodzenia. Albo uznajemy, że jesteśmy nowocześni, a samochody są normalnymi urządzeniami codziennego użytku, i likwidujemy akcyzę w całości jako przeżytek, albo (aktywiści klaszczą) – stwierdzamy, że właściciele samochodów to bogacze, którzy powinni się podzielić swoim złotem z resztą społeczeństwa i przyjmujemy model duński – podatek to sto procent wartości auta. Oczywiście to w Polsce nie zadziała, bo zaraz pojawi się sto sposobów na obejście, ale propagandowo wygląda świetnie.

Tak naprawdę za nowymi przepisami stoją lobbyści związani z dilerami i importerami

A oni to by chcieli, żeby akcyza na auta nowe wynosiła zero, a na sprowadzone – milion tysięcy procent plus jeszcze 4 sztaby czystego złota, litr wywaru z rogu jednorożca i oryginalny włos Henry’ego Forda. Tylko ta diabelska Unia nie pozwala!

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać