Wiadomości

Właściciele Scionów FR-S i Subaru BRZ mają kłopot – akcja serwisowa potrafi doprowadzić do demolki silnika

Wiadomości 18.03.2019 187 interakcji
Piotr Szary
Piotr Szary 18.03.2019

Właściciele Scionów FR-S i Subaru BRZ mają kłopot – akcja serwisowa potrafi doprowadzić do demolki silnika

Piotr Szary
Piotr Szary18.03.2019
187 interakcji Dołącz do dyskusji

Akcje serwisowe to, co do zasady, dobra rzecz. Jasne, lepiej byłoby, gdyby nie było konieczności ich przeprowadzania, ale skoro już zdarzają się jakieś wady fabryczne w nowych samochodach – niech to przynajmniej naprawią. Gorzej, że niektóre z tych akcji nie skutkują żadną poprawą, mogą wręcz pogorszyć stan auta. Taki problem mają obecnie w Stanach Zjednoczonych Toyota i Subaru.

Niedawno pisaliśmy o silnikach BMW i ich wadliwych zaworach EGR, które mogą doprowadzić do pożaru pojazdu – nawet po wymianie tego elementu. Nie trzeba było czekać długo, by usłyszeć o kolejnej niezbyt udanej akcji serwisowej – tym razem sprawa dotyczy Scionów FR-S i Subaru BRZ.

akcja serwisowa Toyota GT86

Czego konkretnie dotyczy prowadzona aktualnie w Stanach Zjednoczonych kampania serwisowa?

Toyota (twórca nieistniejącej już marki Scion) i Subaru od listopada 2018 r. wzywają do serwisów właścicieli wspomnianych wyżej modeli z powodu wadliwych sprężyn zaworowych. Jeśli właściciel samochodu ma pecha, to sprężyny te mogą popękać, czego skutkiem będzie albo nieprawidłowa praca jednostki napędowej, albo po prostu przerwanie jej działania.

Póki co wszystko jeszcze wygląda normalnie – stwierdzili wadę, no to wymieniają. Rzecz w tym, że wadę zauważono znacznie wcześniej. W praktyce już od maja 2013 r. w nowo wyprodukowanych samochodach stosowane są poprawione sprężyny zaworowe, podczas gdy akcję serwisową ogłoszono dopiero pod koniec zeszłego roku. Tu zaczyna się cały problem, ponieważ pojawia się coraz więcej doniesień o demolce silników, która nastąpiła już po wizycie aut w autoryzowanych stacjach obsługi.

akcja serwisowa Toyota GT86

Jakie są objawy usterki?

Właściciele samochodów, które uległy awarii, mówią o stukaniu dobiegającym z komory silnika, następującym bezpośrednio przed odmówieniem współpracy przez jednostkę napędową. Auta nie da się już ponownie uruchomić. Awaria w niektórych przypadkach ma miejsce w ciągu zaledwie kilku tygodni od wymiany sprężyn zaworowych.

Czy w takim razie to nowe sprężyny zaworowe stanowią problem?

Wygląda na to, że nie. Gdyby tak było, to problemy miałyby też auta wyprodukowane po maju 2013 r., a tak się nie dzieje.

Teorii użytkowników Scionów i Subaru jest kilka. Jedna z bardziej prawdopodobnych zakłada, że mechanicy pracujący nad 2-litrowymi silnikami przeciwsobnymi w nieprawidłowy sposób użyli silikonu RTV (room temperature vulcanizing) – przy jego pomocy montuje się w tych silnikach osłonę napędu rozrządu. Już sama instrukcja serwisowa Subaru wyraźnie wskazuje na to, że wszelkie zanieczyszczenia tymże silikonem pozostawione po akcji serwisowej mogą poskutkować zaświeceniem się lampki „check engine” czy wręcz uszkodzeniem silnika.

akcja serwisowa Toyota GT86

W tym miejscu trzeba dodać, że zdecydowana większość aut, które jak dotąd uległy uszkodzeniu, to Sciony FR-S – jak dotąd 13 egzemplarzy, podczas gdy wśród Subaru BRZ awarie dotknęły do tej pory zaledwie dwóch aut. Zarówno ten fakt, jak i podejrzenia o nieprawidłowo wykonanych czynnościach serwisowych, prowadzą do wniosku, że główną przyczyną awarii (konkretnie uszkodzenia skrzyni korbowej i gładzi cylindrów) wynika z niedoświadczenia mechaników Toyoty podczas prac z silnikami skonstruowanymi w dużej mierze przez Subaru.

Z powodu doniesień o awariach, wielu użytkowników waha się, czy w ogóle odstawiać swoje auta do serwisu – i trudno im się dziwić. Z drugiej strony – należy spodziewać się, że jeśli to faktycznie wina mechaników, to zarówno Toyota jak i Subaru na własny koszt wymienią uszkodzone silniki na fabrycznie nowe.

akcja serwisowa Toyota GT86

Ale jest jeszcze jeden problem.

Wygląda na to, że w niektórych autach kody usterek samoczynnie… kasują się, co sprawia, że niektóre serwisy zrzucają winę za awarię na właściciela auta, sądząc że to on samodzielnie te kody skasował. A to oznacza, że nie zamierzają ponosić odpowiedzialności za uszkodzenie silnika i ponosić żadnych kosztów z tym związanych. Niektórzy użytkownicy tych aut wskazują, że za skasowanie błędów może być odpowiedzialna zwykła wymiana akumulatora.

Jak sprawa wygląda na innych rynkach?

Niestety póki co nie wiadomo, czy problem dotyczy także samochodów sprzedawanych w innych częściach świata, czyli chociażby tych w specyfikacji europejskiej. Jeśli tak – teoretycznie istnieje ryzyko wystąpienia podobnych problemów, zapewne przede wszystkim w Toyotach GT86 – ze wskazanych wyżej powodów. Do chwili obecnej żadnej akcji serwisowej obejmującej sprzedawane tutaj Subaru i Toyoty nie ogłoszono, warto jednak sprawę monitorować.

Tylko co jeśli faktycznie akcja serwisowa zostanie ogłoszona? Oddawać auto do ASO czy nie? Na to pytanie każdy będzie musiał odpowiedzieć sobie sam.

 

Aktualizacja

Choć na stronie internetowej Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie ma na ten temat żadnych informacji, okazuje się, że w Polsce akcja serwisowa również już trwa. Dotyczy ona póki co Toyoty GT86 – serwisy Subaru z którymi udało mi się skontaktować albo podają informację, że w tej marce póki co akcji serwisowej nie ma, albo bez dodatkowych wyjaśnień proszą o podanie numeru nadwozia samochodu. Za informację odnośnie akcji serwisowej dziękuję Czytelnikom, którzy zwrócili na to uwagę.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać