Wiadomości

ADAC opublikował nowy raport. Oto najbardziej niezawodne i zawodne samochody

Wiadomości 13.05.2020 378 interakcji

ADAC opublikował nowy raport. Oto najbardziej niezawodne i zawodne samochody

Piotr Barycki
Piotr Barycki13.05.2020
378 interakcji Dołącz do dyskusji

Nie, nie w każdej klasyfikacji wygrały samochody niemieckie. 

I żeby nie przeciągać – oto najbardziej awaryjne i najmniej awaryjne samochody według ADAC. Dla przypomnienia, ADAC bierze pod uwagę samochody maksymalnie 10-letnie, do których wezwana została pomoc drogowa. W sumie w zestawieniu ujętych zostało 113 modeli wyprodukowanych przez 25 marek.

Samochody najmniejsze

Tak, to ten nowy. Ale też można pewnie brać na ślepo.

W tym przypadku zwycięzca jest jeden – Toyota Aygo. Niezależnie od rocznika (trzymając się uwzględnionego okresu produkcji od 2010 do 2017) auto notuje pod względem bezawaryjności dobre i bardzo dobre noty. Najczęściej psują się oczywiście modele najstarsze, czyli z 2010 r., ale i tak ma to miejsce tylko w 8,7 przypadkach na 1000. A co się psuje? Tak bardzo nic specjalnego, że ADAC nie podaje na ten temat dokładnych danych.

Całkiem nieźle radzi sobie też Hyundai i10, zbierając trochę gorsze noty w rocznikach 2014, 2015 i 2017. Główne usterki? Akumulatory (2014 i 2015), a także świece zapłonowe (2014).

Co ciekawe, według ADAC za Aygo w czołówce znalazł się Volkswagen Fox, aczkolwiek nie jestem pewien dlaczego. Według tabeli awarie występowały w 22 przypadkach na 1000 dla rocznika 2010 – później już Foxa nie produkowano. Dlaczego to dziwne? Bo wspomniany już i10, a także Panda z tego samego rocznika cechowały się mniejszą awaryjnością.

Na drugim końcu tabeli znajduje się natomiast Smart Fortwo (od 2010) i Forfour (od 2015). Oba już od pierwszych roczników charakteryzują się wysoką awaryjnością, przy czym najgorzej wypadają stosunkowo młode roczniki, czyli 2015 i 2016. Egzemplarze z tych lat psują się w ok. 30 przypadkach na 1000 – dla porównania, Ford Ka, który też liderem bezawaryjności nie jest (ale nie ma też tragedii), dla rocznika 2015 wykazuje 6,9 awarii na 1000 egzemplarzy.

Co sypie się w Smartach? Przede wszystkim rozruszniki i akumulatory w Forfour. Fortwo dorzuca do tego jeszcze: pasek napędowy, zautomatyzowaną przekładnię i świece zapłonowe.

Kiepsko wypadły też w zestawieniu egzemplarze Fiata 500 z roczników 2014 i 2015. W ich przypadku najczęściej poddawały się akumulatory i układ chłodzenia.

Samochody małe

Hiszpania rynek motoryzacyjny

Według ADAC najbezpieczniejszy segment zakupowy. Na liście modeli, które wykazują się względną bezawaryjnością umieszczono m.in.:

  • Audi A1
  • Citroena C3
  • Fiata Punto
  • Hondę Jazz
  • Mazdę CX-3
  • Mini
  • Mitsubishi Space Star
  • Peugeota 2008
  • Renault Captura
  • Suzuki Vitarę
  • Toyotę Yaris

Czyli w większości modele, których można się było tutaj spodziewać, choć pewnie u niektórych może wywołać zdziwienie obecność na liście Audi A1 i Mini. Ale dane potwierdzają jednak, że nie ma tutaj błędu – przykładowo najstarsze roczniki A1 (2011) psuły się w 11,2 przypadkach na 1000 egzemplarzy, czyli rzadziej niż np. Sandero, Honda Jazz (!), Micra, Corsa, Meriva, Fabia, Yaris (?) i tak dalej. Tak samo Mini nie miało raczej słabych roczników i przeważnie notowało oceny wysoko powyżej średniej.

Do listy modeli, które są pod względem awaryjności ok można jeszcze dorzucić VW Polo (gorsze roczniki 2012 i 2014), Skodę Yeti (gorszy rocznik 2012), Suzuki Swifta (gorsze roczniki 2013-2015) i Skodę Fabię (gorszy rocznik 2012). Daleko im jednak do liderów zestawienia.

Komu wybitnie natomiast nie wyszło? ADAC podaje dwa modele – Hyundaia i20 dla lat produkcji 2011-2014 i Opla Merivę z 2017 r. Hyundai miał przy tym głównie problemy z akumulatorem i świecami zapłonowymi, natomiast problem udało się po 2014 r. rozwiązać i auto zbiera już dobre noty. W przypadku Merivy oczywiście nie było sensu już niczego poprawiać.

Samochody kompaktowe

najbardziej bezawaryjne samochody 2020

Pozornie podoba sytuacja i bardzo dużo aut, które według ADAC mogą pochwalić się ponadprzeciętną niezawodnością. Do tej grupy zalicza się m.in.:

  • Audi A3
  • Audi Q3
  • BMW serii 1
  • BMW serii 2
  • BMW X1
  • Hyundai Tucson
  • Mercedes klasy A
  • Mercedes klasy B
  • Mercedes CLA
  • Mercedes GLA
  • Mitsubishi ASX
  • Skoda Rapid
  • Volkswagen Beetle

Przy czym przyglądając się dokładniej tabeli, mamy trzech zwycięzców – BMW X1 (szokująco niska awaryjność), Mercedesa klasy A i BMW serii 1. Ewentualnie można jeszcze do tego doliczyć Audi A3 i Q3, przy czym to ostatnie było na rynku krócej, więc miało trochę łatwiej. Podobnie zresztą jak np. Mercedes GLA.

Tym, co różni segment kompaktowy od aut małych jest to, że pojawia się tutaj sporo wpadek, w tym m.in:

  • Ford C-Max (rocznik 2010)
  • Ford Kuga (2012)
  • Hyundai i30 (2010)
  • Kia Ceed (2011-2013)
  • Kia Sportage (2011)
  • Nissan Qashqai (2016-2017)
  • Peugeot 308 (2010-2012)
  • Renault Kangoo (2015-2017)
  • Renault Scenic (2014-2015)

Przy czym dość istotne są tutaj przedziały rocznikowe. Przykładowo Qashqai starzał się całkiem godnie, po czym nagle roczniki 2016-2017 wyłamały się z tej przyzwoitej passy. Kii z kolei coś wybitnie nie wyszło w roczniku 2011, bo zanotował on chyba rekordowy dla zestawienia wskaźnik ponad 70 awarii na 1000 egzemplarzy. Ani starsze, ani młodsze egzemplarze nie miały aż tylu problemów.

Samochody klasy średniej

Trochę mniej pewniaków, ale i mniej wpadek. Na liście tych pierwszych znajduje się (ależ będzie się działo w komentarzach):

  • Audi A4
  • Audi A5
  • Audi Q5
  • BMW serii 3
  • BMW serii 4
  • BMW X3
  • Mercedes GLC
  • Mercedes GLK

Czego zabrakło do niemieckiego kompletu? Oczywiście Mercedesa klasy C, który szczególnie podpadł w grupie aut 10-letnich, rozczarowując awaryjnością rozrusznika i układu kierowniczego. Młodsze egzemplarze radziły sobie wyraźnie lepiej.

Dużo gorzej wypadły natomiast:

  • Ford S-Max (2010, 2016-2017)
  • Opel Insignia (2015-2016)
  • Seat Alhambra (2013-2014, 2017)
  • Volkswagen Sharan (2013-2014, 2017)

Zresztą większość przedstawicieli popularnego segmentu D wypadła raczej blado. Octavia i Passat nieźle trzymają się w młodszych rocznikach, natomiast np. Mondeo radzi sobie średnio od początku, a w przypadku 10-letnich aut notuje się prawie 45 awarii na 1000 samochodów. Dla porównania, w przypadku Passata takich przypadków jest 29,1, natomiast w przypadku Audi A4 – zaledwie 15,6.

Samochody klasy średniej wyższej

Mercedes GLE Coupe najbardziej bezawaryjne samochody adac
WTEM. Bez żadnego ostrzeżenia. Nie zwracam za okulistę.

Dość krótka lista, bo obejmuje 3 modele jako te lepsze i zaledwie jeden jako ten trochę felerny. Po stronie dobra mamy oczywiście auta niemieckie:

  • Audi A6
  • BMW serii 5
  • Mercedesa GLE

Ale żeby było sprawiedliwie, listę wpadek otwiera i zamyka… klasa E z rocznika 2010-2011, w której awarii ulegają rozruszniki, akumulatory i układy kierownicze. Odsetek awaryjnych aut jest przy tym dla tych roczników naprawdę spory i wynosi odpowiednio 59,3 oraz 49,1. Dla porównania, Skoda Superb zanotowała odpowiednio 31 i 31,5, natomiast A6 – 21,7 oraz 17,9.

Nie pytajcie mnie przy tym, co robi akurat w tym miejscu Skoda Superb – nie mam bladego pojęcia i sam jestem zaskoczony. Chociaż chyba jeszcze bardziej dziwi mnie obecność w tej samej tabeli Opla Vivaro i Renault Traffic.

Ale ja takiego miałem/ktoś w rodzinie miał/znajomy miał i nic się nie działo/cały czas się sypał!

To fajnie/dobrze/ok/miło/niemiło/współczuję albo coś innego z tej grupy. Niestety tego typu raporty mają to do siebie, że choć ładnie wyglądają i dają złudzenie, że wiemy, które auta się psują, a które nie, to tak naprawdę dostajemy tutaj jedynie jakieś wskazówki. Zresztą trudno np. oczekiwać, że w 10-letnim samochodzie nie będzie trzeba wymienić akumulatora (choć ADAC podkreśla, że to coraz większy problem w autach w wieku 5-6 lat). O ile więc takie zestawienia ładnie wyglądają i fajnie się je prezentuje, o tyle ich wartość możemy wyłapać dopiero wtedy, kiedy dokładniej przyjrzymy się tabeli

Tym bardziej, że dane zbierane przez ADAC dotyczą tylko tych usterek, do których została wezwana pomoc drogowa. Nie ma więc w nich szeregu mniejszych i większych awarii, z którymi da się dojechać do serwisu albo po wystąpieniu których zrzuca się auto z klifu. Nie dowiemy się np. tego, że któreś auto ma wahacze z papieru i trzeba je wymieniać co 30 000 km, bo nie jest to coś, do czego wzywa się pomoc drogową. O podziale na wersje silnikowe nawet nie wspominam.

Natomiast warto na wszelki wypadek takie zestawienie znać. Chociażby po to, żeby przy świątecznym stole móc powiedzieć, że my to dobrze kupiliśmy, bo nasze auto wygrało w rankingu bezawaryjności ADAC. Zawsze to w końcu coś.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać