Felietony

Buspasem, na zdrapkę i w hałasie. Podpowiadamy, jak nie zaczynać sezonu na motocykle i skutery

Felietony 10.04.2019 231 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 10.04.2019

Buspasem, na zdrapkę i w hałasie. Podpowiadamy, jak nie zaczynać sezonu na motocykle i skutery

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz10.04.2019
231 interakcji Dołącz do dyskusji

Sezon na jednoślady już otwarty. Warto zakończyć go ze wszystkimi zębami, sprawnymi więzadłami kolanowymi i bez mandatu. Przypominamy to, o czym pamięta niewielu.

Podobno skuterem albo motocyklem można parkować wszędzie i to za darmo. Również podobno skutery 125 są bezpieczne i można na nich jeździć klapkach i krótkich spodenkach w kwiatki. Mam na koncie wywrotkę i na szczęście krótką wizytę na SOR, mandat za parkowanie jednośladu też dostałem. Przypominam, że podobno, rzadko oznacza na pewno. To nieprawda, że…

…motocyklem lub skuterem można parkować wszędzie.

Czego dowodem jest mój mandat. Jednoślad stał zaparkowany pod schodami prowadzącymi do kładki dla pieszych. W tym miejscu było tak nisko, że nie dało się nawet wyprostować, ale zdaniem Straży Miejskiej utrudniałem ruch pieszym, a jego przy parkowaniu jednośladu utrudniać nie wolno.

Uważać trzeba również w strefach zamieszkania. Mało kto pamięta, że parkować można tam tylko na miejscach do tego wyznaczonych. Poza nimi swego pojazdu też nie można porzucić, gdzie się chce. A za parkowanie motocykla czy skutera w strefie płatnego parkowania trzeba płacić.

Serio? Tak, co do zasady płacić trzeba. Ten rodzaj pojazdów z opłat może zwolnić lokalny samorząd i w większości polskich miast to zrobił. Stąd obiegowa opinia, że parkowanie jednośladów jest bezpłatne wszędzie. Wśród wyjątków pojawiają się Gdynia i Białystok, w tych miastach motocykliści apelowali do swoich władz o objęcie ich tym przywilejem.

Zwiewane przez wiatr bilety parkingowe nie są przeszkodą. Skoro Straż Miejska może skutecznie przyczepić mandat do jednośladu, to bilet parkingowy też się utrzyma. Można też nosić go ze sobą, lub korzystać z możliwości opłacania parkingu poprzez SMS czy dedykowane aplikacje.

Gorzej jest z buspasami.

Buspasy nie są dla motocykli.

Motocykle to nie samochody elektryczne, które mogą poruszać się po buspasach w całej Polsce. Mimo, że buspas często kusi, gdy obok niego pozostałe pasy stoją w korku, to poruszanie się nim jest wbrew przepisom. Podobnie jak opłaty za parkowanie, dostępność buspasów regulowana jest przez lokalny samorząd.

Wyjątków jest niewiele. Dopiero od niedawna buspasami można poruszać się po Warszawie. Do dyspozycji motocyklistów przeznaczono tylko dwa z nich, w ramach trwającego do jesieni 2019 roku testu.

Buspasami można cieszyć się w Łodzi, Rzeszowie, czy w Krakowie, ale tylko trochę. Trochę, bo pojadą nimi motocykle, ale już nie motorowery. Jednoślady o pojemności do 50 ccm i prędkości maksymalnej nieprzekraczającej 45 km/h, muszą przepychać się w korku i nierzadko łamać przepisy.

Jazda motocyklem między pasami ruchu nie zawsze jest legalna.

Mandatu za kluczową w poruszaniu się jednośladem kwestię chyba nikt nigdy nie dostał, ale nie jest to niemożliwe. Jest kilka przepisów, które pozwolą wlepić mandat za przeciskanie się między samochodami w korku. Do sytuacji spornych może dojść w przypadku, gdy uszkodzimy komuś samochód.

Wtedy możemy dowiedzieć się, że nie zachowaliśmy bezpiecznej odległości, wymaganej, ale nie sprecyzowanej w przepisach lub przekroczyliśmy linię ciągłą przy zmianie pasa ruchu i to bez użycia kierunkowskazu, albo że zajęliśmy więcej niż jeden pas ruchu, wkraczając na sąsiedni pas kierownicą. Trudno jest nad tym wszystkim zapanować.

Czasami nie warto łamać sobie głowy nad szczegółową interpretacją przepisów. To co ci wolno zmienia się w zależności od tego, czy samochody powoli jadą, czy stoją, bo wtedy wyprzedzasz je lub omijasz. Jeśli jedziesz środkiem kilkukilometrowego pełzającego korka, twoja sytuacja prawna zmienia się co chwila. Lepiej po prostu zachowywać ostrożność i myśleć, także za innych uczestników ruchu.

Kierowców samochodów możesz przyprawić o ból głowy. Jeśli ominąłeś pojazd na środkowym pasie z jego lewej strony i nie przekroczyłeś linii ciągłej, to zachowałeś się prawidłowo. Gdy potem zmieniłeś pas na lewy, oczywiście z wykorzystaniem kierunkowskazu, to pojazd przed który wjechałeś nie może cię wyprzedzić, jeśli choć minimalnie się poruszasz, bo najprawdopodobniej nie może zachować 1 metra odstępu. Może cię tylko ominąć, gdy będziesz stał, co zapewne nigdy ci się w korku nie przytrafi. Dobrze znać takie niuanse, ale lepiej nie narażać siebie na czyjś gniew i nie denerwować innych uczestników.

Natomiast znana reguła, że lepiej przeciskać się w korku między skrajnymi pasami ruchu licząc od prawej, to nie przepis. To tylko zasada, której powinniśmy przestrzegać, by nie wprowadzać dodatkowego chaosu na drodze.

Światła drogowe i głośny wydech nie ratują życia.

Jeżdżenie na światłach drogowych i z hałasującym wydechem to skansen, zabobon i zbiór ludowych wierzeń w jednym. Jechałem na długich i słychać było mnie z daleka, a ten baran i tak mnie nie zauważył w lusterku. Puszkarz i zwyrodnialec zapewne. Zupełne przeciwieństwo uczciwego motocyklisty, który swój codzienny wydech demontuje na czas przeglądu technicznego, albo jeździ na niego rowerem. Przekraczający dopuszczalne normy hałasu (96db dla motocykli) pojazd rzekomo ma być lepiej słyszalny z daleka i absolutnie nie służy do popisywania się przed kolegami.

Spora grupa motocyklistów ciągle uważa, że świat powinien padać im do stóp, bo jeżdżą jednośladem. To, że oślepiają innych kierowców długimi światłami to przecież nic wielkiego, bo te długie światła pozwalają motocyklistów dostrzec z daleka i ratują życie.

Niestety nie ratują, ale za to skutecznie zniechęcają do motocyklistów innych uczestników ruchu drogowego, co wpływa na bezpieczeństwo na drodze. To, że jeżdżenie na światłach drogowych w korku jest niezgodnie z przepisami nie ma znaczenia, gdy zawodzi uprzejmość.

Uprzejmości i czujności nigdy nie za wiele.

Nic nie zastąpi myślenia za innych i o innych użytkownikach drogi. Jest jeszcze cała długa lista rzeczy, które po prostu warto robić. Oto one, w telegraficznym skrócie:

  • Dominująca pole position – zajmowanie pole position na światłach po wyminięciu korka, to rzecz absolutnie podstawowa, to 99,9% sensu jednośladu w mieście. Ale nie trzeba od razu zastawiać samochodu, który wyprzedziliśmy wjeżdżając na przejście dla pieszych. Wystarczy stawać tak by nie blokować pozostałych i nie opóźniać najszybszego lewego pasa ruchu. Nie każdy skuter i motocykl to rakieta.
  • Straszenie pieszych nie jest fajne. Czerwone światło obowiązuje również skutery i motocykle mimo, że odstępy między pieszymi na przejściu wydają się takie duże. Nie wjeżdżamy między pieszych, choć idą tak powoli.
  • W pierwsze dni wiosny lepiej uważać. Inni kierowcy jeszcze się do nas nie przyzwyczaili, a my sami przez zimę wyszliśmy z wprawy. Dajmy sobie i innym szansę się przystosować do tego, że ktoś może pojawić się nagle w lusterku.
  • Nalepki motocykle są wszędzie nie likwidują martwej strefy w lusterkach. Pamiętajmy, że ona istnieje, zarówno w samochodach jak i motocyklach. Jeśli zimą zmieniłeś kask, może się okazać, że masz całkiem sporą martwą strefę i musisz nauczyć się znacznie bardziej kręcić głową przy zmianie pasa niż dotychczas.
  • AGATT, czyli all gear all the time – Przepisy wymagają tylko kasku, ale nawet jeżdżąc skuterem 125 warto ubrać się jak na duży motocykl. Jeśli ktoś obawia się, że będzie wyglądał śmiesznie w trzywarstwowej turystycznej odzieży lub sportowym skórzanym kombinezonie, to jego obawy są słuszne. By temu zaradzić istnieje szeroka gama odzieży, w której będziemy dobrze chronieni, a wyglądać będziemy zupełnie cywilnie. Upał to też nie usprawiedliwienie do jazdy na zdrapkę. Bywało mi bardzo gorąco na światłach w korku, ale nigdy aż tak bym zaczął jeździć w klapkach.
  • 150 kilogramów – to częsta wartość w rubryce maksymalne obciążenie w dowodzie rejestracyjnym jednośladu i warto zajrzeć do tej rubryki przed jazdą we dwoje. Jeśli twoja i pasażerki wspólna waga tylko lekko przekracza tą wartość, to raczej nie musisz się martwić, ITD na wagę was nie wsadzi. Jeśli pod tobą kończy się skala na wadze, a żonie bliżej sylwetką do SUV-a niż do mikrosamochodu, to Wasza wspólna podróż na skuterze 125 chyba nie jest możliwa.

Mógłbym tak jeszcze długo wymieniać, ale jest za ciepło na siedzenie przed komputerem. Na pewno jesteście wystarczająco rozsądni, by resztę listy uzupełnić samodzielnie. 

A, jeszcze jedno. Nie ma znaczenia, czy mówisz motor czy motocykl. Jeśli jedna z tych form cię złości tzn., że masz kompleksy. Może jazda na jednośladzie Cię z nich wyleczy.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać