Wiadomości

Kamery w Volvo będą obserwować kierowcę. Niby dobrze, ale trochę strasznie

Wiadomości 21.03.2019 440 interakcji
Adam Majcherek
Adam Majcherek 21.03.2019

Kamery w Volvo będą obserwować kierowcę. Niby dobrze, ale trochę strasznie

Adam Majcherek
Adam Majcherek21.03.2019
440 interakcji Dołącz do dyskusji

Jeśli będziesz niegrzeczny, to powiemy Pani. Pani z systemu monitoringu Volvo On Call.

Szwedzki producent konsekwentnie zmierza do realizacji planu Vision 2020, który zakłada, że od przyszłego roku nikt nie zostanie ciężko ranny ani nie zginie w nowym aucie Volvo. Żeby to osiągnąć, inżynierowie Volvo szukają wciąż nowych rozwiązań zwiększających poziom bezpieczeństwa w samochodach. Zdaje się, że w temacie systemów bezpieczeństwa biernego wiele już ugrać się nie da, za to mamy coraz więcej aktywnych sposobów zapobiegania albo zmniejszania negatywnych skutków wypadków.

Volvo jest tak skoncentrowane na osiągnięciu swojego celu, że udostępniło publicznie wyniki z 60 lat swoich badań w dziedzinie bezpieczeństwa, by każdy mógł poszerzyć swoją wiedzę, a producenci samochodów i podzespołów – wykorzystać ją do poprawy bezpieczeństwa swoich produktów. Przy okazji potencjalni klienci mogą sobie przypomnieć, jak duże zasługi w kwestii bezpieczeństwa samochodów ma na koncie szwedzka firma.

Ale przecież systemy bezpieczeństwa to wymóg konieczny, stosują go wszyscy producenci.

Owszem, ale Volvo zrobiło z tego swój element rozpoznawczy i zdaje się, że poczyna sobie najodważniej. Najodważniej, tzn. jest najbardziej konsekwentne w realizacji swojego planu. 

Zupełnie niedawno pisaliśmy o tym, że od roku modelowego 2021 żadne nowe Volvo nie pojedzie szybciej niż 180 km/h. Prezes Volvo Cars – Håkan Samuelsson – podkreślał, że jeśli to ograniczenie będzie w stanie uratować życie choćby jednej osobie, to warto je wprowadzić. 

Tu dygresja: według rzecznika prasowego Volvo w Stanach Zjednoczonych, plan ten nie dotyczy Polestarów. Elektrycznymi samochodami można będzie jeździć powyżej 180 km/h. Najwyraźniej one nie stanowią takiego zagrożenia. 

Volvo idzie o krok dalej. Wprowadza klucz z ograniczeniem prędkości.

Od 2021 r. do wspomnianego ograniczenia prędkości dołączy też Care Key. To rozwiązanie, które pozwala przypisać do danego klucza prędkość maksymalną, z jaką będzie mógł się poruszać samochód nim otwarty. Przyda się, gdy pożyczamy komuś swoje prywatne auto, pewnie mogłoby też być wykorzystywane przez wypożyczalnie i firmy car sharingowe. 

I znowu – tak, wiemy, to nie jest nowość, samochody Forda od pewnego czasu są seryjnie wyposażone w MyKey, czyli klucz, do którego można przypisać ograniczenie prędkości, monity przy przekraczaniu określonych poziomów prędkości, a nawet zablokować możliwość podnoszenia głośności sprzętu audio powyżej określonego poziomu. Cieszy, że kolejny producent idzie tym śladem.

Kolejnym krokiem Volvo jest wprowadzenie kamer do wnętrza auta.

Na początku przyszłego dziesięciolecia wszystkie modele zbudowane na nowej platformie SPA2 będą wyposażone w zestaw kamer monitorujących zachowanie kierowcy. Jeśli system zacznie podejrzewać, że kierowca jest pod wpływem środków odurzających, usypia, albo że nie koncentruje się na jeździe – najpierw ostrzeże go sygnałem dźwiękowym, później zredukuje prędkość samochodu i poinformuje operatora systemu On Call, który zadzwoni do kierowcy, żeby zapytać, czy wszystko z nim w porządku. Jeśli to nie pomoże – auto po prostu się zatrzyma.

Jak ma działać ten system, można zobaczyć w materiale wideo Volvo:

To też nie do końca nowość, bo zatrzymanie na wypadek braku kontaktu z kierowcą jest elementem systemów bezpieczeństwa niektórych modeli z Grupy Volkswagena, a kamera monitorująca zachowanie kierowcy to element wyposażenia np. Mazdy 3. 

Volvo wyróżnia się tym, że łączy wszystkie te elementy i wprowadza je jako wyposażenie obowiązkowe do całej gamy swoich pojazdów.

I z jednej strony to cieszy, bo pozwala wierzyć, że liczba wypadków faktycznie spadnie. 

Jednak z drugiej strony przykre jest to, że samochody muszą być wyposażone w systemy, które ograniczają nas samych. I to nie pretensja do Volvo, ale do faktu, że dożyliśmy czasów, w których trzeba pilnować dorosłych ludzi. Ludzi, którzy nie mają ograniczonych swobód obywatelskich i posiadają uprawnienia do prowadzenia pojazdów. A mimo to zagrożenie, które mogą stanowić, jest na tyle istotne, że trzeba wprowadzać takie rozwiązania. A może to kolejny sposób na przekonanie ludzi, że właściwie nie warto już prowadzić samochodu i lepiej oddać stery w ręce robota?

Ciekawe, jak to rozwiązanie przyjmie się na rynku.

Pewnie w Szwecji nie będzie problemów. Tam ludzie nie mają firan w oknach, by było jasne, że niczego nie ukrywają, a alkohol można kupować tylko w państwowych sklepach Systembolaget. Ale poza Skandynawią może być trochę trudniej. Skoro dziś ludzie zaklejają kamery w swoich laptopach w obawie przed podglądaczami, pewnie nie będą się specjalnie cieszyć z kamer w swoich autach. Chyba że skończy się tym, że będzie to wymagany przepisami element wyposażenia podstawowego. W końcu bezpieczeństwo ponad wszystko. 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać