Felietony

Moda na SUV-y rozwinęła się przez prymitywne instynkty homo sapiens. Ale to nic złego

Felietony 18.12.2019 285 interakcji
Michał Koziar
Michał Koziar 18.12.2019

Moda na SUV-y rozwinęła się przez prymitywne instynkty homo sapiens. Ale to nic złego

Michał Koziar
Michał Koziar18.12.2019
285 interakcji Dołącz do dyskusji

Czy modę na SUV-y da się wytłumaczyć jedynie ich obiektywnymi zaletami? Nie sądzę, nie są to aż tak przełomowe walory. Wygląda na to, że sprzedaż drogowych bydlaków napędzają… pierwotne instynkty i atawizmy.

Żeby było jasne – nie należę do partii KW Chędożyć SUV-y Bo Tak. Mają szereg zalet – są zazwyczaj pojemne, wygodnie się do nich wsiada. Siedzi się wyżej, w środku zazwyczaj jest sporo miejsca, nieźle radzą sobie z gorszymi drogami. Nie hejtuję SUV-ów dla zasady, po prostu nie podobają mi się z wyglądu. Ale np. Dacię Duster polubiłem, choć jest brzydka i ma wnętrze wątpliwej jakości.

Do rzeczy.

Zacznijmy od tego, że nie mam tu na myśli atawizmów w rozumieniu biologicznym. Raczej chodzi o znaczenie potoczne, które zrodziło się z nauk społecznych. W skrócie atawizmy to zachowania pochodzące z minionych epok, często bardzo dawnych, które obecnie nie mają racji bytu. Np. czemu wielu z nas mimowolnie obawia się ciemności z dala od domu? Przecież od lat nie musimy się chować na noc w domostwach przed dzikimi zwierzętami. Mimo to czujemy to co nasi przodkowie. O dziwo wygląda na to, ze podobne mechanizmy zachęcają do zakupu dużych SUV-ów.

Jeśli już zaczęliście pisać komentarz, że autor to idiota (i tak nie przejdzie przez automatyczny filtr, lol), który wymyśla teorie wyssane z palca, pozwólcie że przytoczę wam coś co skłoniło mnie do tych przemyśleń:

A nie łatwiej po prostu wziąć dla niani w leasing nowego Range Rovera 4.4 SDV8 Autobiography?

Opublikowany przez Złomnik Poniedziałek, 16 grudnia 2019

W skrócie, żeby można było wozić dziecko potrzebne jest duże, zabudowane auto. Nawet jeśli współczesne kompakty i inne nieduże samochody dobrze znoszą różne rodzaje zderzeń, wielu rodziców nadal koniecznie chce wozić pociechy w dużej furze. To powyżej to nie odosobniony przypadek. Stereotyp pracownicy biurowej z Wilanowa (wstaw inną drogą dzielnicę dowolnego miasta) odwożącej dzieci do przedszkola SUV-em nie wziął się znikąd.

Skąd to przeświadczenie? Przecież nawet taki niemłody już Peugeot 106 wcale nie radził sobie aż tak źle w crash testach. To akurat zderzenie przednie, przy około 75 km/h. Jak widać, kabina przetrwała:

Zresztą, większość rodziców uważających, że masywne auto jest konieczne do przewozu dzieci raczej nie oglądała żadnych badań NCAP i temu podobnych. Ja tu węszę dziedzictwo przodków zmieszane z bazowymi instynktami homo sapiens. Nie ma w tym oczywiście nic złego.

O co chodzi?

W skrócie rzecz ujmując, jednym z podstawowych dążeń człowieka jest rozmnażanie. Szkopuł w tym, że nie objawia się to jedynie popędem seksualnym. Wewnątrz takich dążeń mieści się wszystko, co związane z przekazywaniem dalej swoich genów. Także dbanie o potomstwo i jego bezpieczeństwo. Jednocześnie od przodków przejęliśmy przeświadczenie, że im grubszy jest mur/palisada/ściana, która chroni nas przed dzikimi zwierzętami/wrogimi wojownikami, tym jesteśmy bezpieczniejsi. Co prawda obecnie ta wiedza jest już zbędna i czasami błędna, ale i tak lubimy mieszkać na zamkniętym osiedlu z ochroniarzem i wozić dzieci w masywnych pojazdach.

Nawet jeśli przeczytamy sto artykułów o tym jak bezpieczne są współczesne małe auta, to intuicyjnie lepiej będziemy się czuć sadzając nasza pociechę do fotelika zamocowanego na tylnym siedzeniu BMW X5/X7, Volkswagena Touarega czy Volvo XC90. Ono lepiej ochroni je przed dzikimi zwierzętami kierowcami jeżdżącymi szybko i bezpiecznie. Ot trochę chłopskiego rozumu, trochę atawizmu oraz oczywiście odrobina fizyki. Przy zderzeniu dwóch aut prawie zawsze lepiej siedzieć w tym cięższym (choć niekoniecznie większym).

Chwila, to czemu minivany już tak nie żrą? Też były spore.

Cóż, po pierwsze optycznie nie sprawiały wrażenia tak masywnych i wytrzymałych jak SUV-y. Nie miały grubych na kilometry słupków i całej reszty tego kramu upodobniającego SUV-y do drogowych czołgów. Nie grały więc tak mocno na pierwotnym poczuciu bezpieczeństwa. Poza tym nie da się pominąć jeszcze jednego nawyku z zamierzchłych czasów. Zauważcie, że wśród zwierząt stadnych grupom przewodzą zazwyczaj najsilniejsze osobniki. Z reguły najsilniejsze oznacza też największe. Nie jestem ekspertem od ludzi pierwotnych, ale podejrzewam, że kiedyś również najwięksi i najsilniejsi spośród homo sapiens dominowali tych słabszych fizycznie. Zresztą nawet dzisiaj często wyśmiewamy niskich.

SUV-y sprawiają wrażenie takich drogowych osiłków. Mimowolnie więc za kierownicą można poczuć się jak przywódca stada, władca tych wszystkich słabszych, niższych i mniejszych jednostek.  Jak bardzo bym się nie bronił, sam to czuję wsiadając do wielkiego bydlaka. Gdzieś we mnie budzą się przodkowie i podpowiadają, że jeśli nawet jadę takim powiedzmy X5, to wszystkie wozy segmentu B i C powinny mi się pokłonić i zjeżdżać z drogi. W końcu jestem większy i silniejszy. Uga-buga. W powiedzeniu o przedłużaniu sobie pewnej części ciała samochodem jest trochę prawdy.

Tak, wiem, inna kwestia, że SUV-y za cenę praktyczności odrobinę mniejszej niż w minivanach, oferują zdecydowanie lepszy wygląd i prowadzenie bliższe autu osobowemu niż busowi. Nie sposób jednak pominąć tego, że pojazdy sportowo-użytkowe przede wszystkim odpowiadają na potrzeby zakodowane w człowieku od wieków.

Czy to znaczy, że SUV-y lubią tylko prymitywy?

W żadnym wypadku. To, że popularność SUV-ów wynika z ich dopasowania do prymitywnych instynktów nie jest niczym złym. Gdybym to krytykował, to powinienem jeszcze dorzucić coś o tym, że łączenie się w pary jest dla prymitywów. W końcu mamy XXI w., przestańcie jak jakieś prymitywy poddawać się popędom!

Całym tym wywodem podzieliłem się z wami nie po to by napisać, że SUV-y to zło i kupa, a ich kierowcy powinni mieszkać w jaskiniach. Raczej chciałem zwrócić uwagę jak dobrze są dopasowane do ludzkich potrzeb. Nawet jeśli mowa o tych zakrawających o atawizm. To ważna wiadomość zwłaszcza dla tych, którzy z uporem maniaka twierdzą, ze SUV-y są bez sensu i należy je wszystkie zlikwidować. To, że do was nie przemawiają wynika z różnic między osobnikami jednego gatunku, a nie złego pomysłu na rodzaj aut.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać