Wiadomości

Oto wszystko, co chcieliście wiedzieć o nowej Maździe MX-30, ale baliście się zapytać. Między innymi cena

Wiadomości 23.10.2019 92 interakcje
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 23.10.2019

Oto wszystko, co chcieliście wiedzieć o nowej Maździe MX-30, ale baliście się zapytać. Między innymi cena

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk23.10.2019
92 interakcje Dołącz do dyskusji

Byłem na konferencji poświęconej nowej, elektrycznej Maździe MX-30. Znam odpowiedź na kilka ważnych pytań, w tym na to najważniejsze: o cenę.

O Maździe MX-30 pewnie mieliście już okazję przeczytać. Dokładniej: tutaj i tutaj. Jeśli nie, teraz jest świetny moment, by nadrobić zaległości. Nie chcecie? W takim razie streszczę wam, o co chodzi. Jeśli już wiecie, przewińcie ekran odrobinę do dołu…

MX-30 to pierwszy całkowicie elektryczny samochód Mazdy. Został dziś pokazany w Tokio. Jest crossoverem, mniej więcej wielkości nowego CX-30. Powstał zresztą na tej samej platformie, co nowa „Trójka” i właśnie CX-30. Ma tylne drzwi otwierane „pod wiatr”, jak w RX-8. Jego zasięg wynosi ok. 200 km.

Byłem dziś na konferencji zorganizowanej przez Mazdę i poświęconej nowemu modelowi. Jeszcze go nie widziałem (zrobił to nasz człowiek w Tokio), ale za to miałem okazję posłuchać, co przedstawiciele marki mają na jego temat do powiedzenia. Zadałem też kilka pytań, a teraz dzielę się z wami odpowiedziami.

Pytanie pierwsze: dlaczego zasięg jest tak mały?

200 kilometrów zasięgu w elektrycznym crossoverze: to nie brzmi imponująco. Dalej zajedzie nie tylko konkurencyjny Hyundai Kona, ale i np. mały Volkswagen e-Up!. Czy Mazda nie mogłaby wyposażyć swojego „elektryka” w większy akumulator?

Owszem, mogłaby – mówią przedstawiciele marki. Ale po chwili dodają, że wcale nie chciała. Argument numer jeden za mniejszym akumulatorem jest następujący: chodzi o ślad węglowy. Samochód elektryczny jest bowiem bezemisyjny, ale wyłącznie wtedy, kiedy się porusza. Jego wyprodukowanie i późniejsza utylizacja akumulatorów wytwarza ślad węglowy – i to całkiem spory. Podobnie jak wytwarza go produkcja prądu służącego do zasilania wozu.

Mazda MX-30

Obliczono więc, że całościowy ślad węglowy MX-30 z akumulatorem 35,5 kWh będzie na poziomie… Mazdy 3 z silnikiem Diesla. Tymczasem gdyby akumulator był większy, ślad węglowy również bardzo by wzrósł. Zaskakujące z tym dieslem, prawda?

Argument numer dwa: waga. Akumulatory nadal są ciężkie. Gdyby zastosować o wiele większy, wóz ważyłby bardzo dużo. Większa waga „pożarłaby” część potencjalnego, większego zasięgu zapewnianego przez pokaźniejszy akumulator. Poza tym, źle wpłynęłaby na to, co Mazda lubi podkreślać: czyli na przyjemność z prowadzenia MX-30.

Argument numer trzy łączy się z pytaniem numer dwa.

Pytanie drugie: dla kogo jest ten samochód?

Dla mieszkańca centrum dużego miasta? Wcale nie. Jak twierdzi Mazda, „idealnym” klientem na MX-30 jest ktoś, kto mieszka w domu jednorodzinnym na przedmieściach (nawet dość dalekich) i codziennie dojeżdża do pracy. Nie ładuje jednak samochodu przy ogólnodostępnych, „miejskich” ładowarkach, a po prostu we własnym garażu.

Co z weekendami i wakacjami? Tutaj Mazda interesująco (i logicznie) podeszła do tematu. Według tej marki, MX-30 jest propozycją dla osób, które mają w garażu już jeden samochód spalinowy i szukają czegoś dodatkowego. Nie ma więc zastępować spalinowego auta w każdej sytuacji, a jedynie być drugim wozem w domu, na codzienne dojazdy. I dlatego zasięg na poziomie 200 km jest wystarczający. Jeśli ktoś naprawdę potrzebuje więcej, może poczekać na wersję ze spalinowym range extenderem.

Pytanie trzecie: ile to wszystko kosztuje?

W Polsce: od 149 990 zł brutto w wersji First Edition. Można ją już zamawiać – wystarczy wpłacić równowartość 1000 euro depozytu. W wyposażeniu m.in. matrycowe LED-y, cyfrowe zegary, nawigacja, automatyczna klimatyzacja, head-up display, czujnik martwego pola, elektryczna regulacja fotela kierowcy i 18-calowe alufelgi.

Mazda MX-30

To oznacza, że MX-30 nie łapie się do programu rządowych dopłat (limit: 125 000 zł). Chyba że okaże się, że będą jednak dotyczyć cen netto.

Dla porównania: Nissan Leaf jest wyceniony na co najmniej 157 700 zł. Hyundai Kona Electric kosztuje od 165 900 zł. Cennik BMW i3 startuje od 168 900 zł. Wszystkie te wozy mają jednak większy zasięg.

Pytanie czwarte: dlaczego nazywa się MX-30?

Człon „MX” kojarzy się z roadsterem MX-5. Niektórzy mogą być tym zdziwieni. Inni (mam nadzieję, że niewielu) mogą się tu nawet dopatrywać podobnej „profanacji” jak ta, którą popełniło Mitsubishi, nazywając crossovera Eclipse.

„MX” oznacza jednak „Mazda Xperimental”. Nazywane są tak samochody, które pojawiają się w nowym dla Mazdy segmencie – albo takie, które są w jakiś sposób dla marki nietypowe czy nawet rewolucyjne. MX-5 było „eksperymentem” w prawie nieistniejącej 30 lat temu klasie roadsterów. Swoją drogą, czy ktoś pamięta Mazdę MX-6?

Pytanie piąte: ile MX-30 ma mocy?

Tej informacji nie było w żadnym pliku z informacją prasową. Nie podano jej również w czasie prezentacji. Domyślałem się, że to nie jest przeoczenie, ale i tak o to zapytałem. Odpowiedź, którą otrzymałem mnie nie zaskoczyła: moc jest nieznana, ponieważ samochód jest jeszcze w trakcie procesu homologacyjnego. Nie wiadomo też, jakie będzie mieć osiągi.

Mazda MX-30
We wnętrzu zastosowano wykończenia z korka. To nawiązanie do historii Mazdy, która 99 lat temu zaczynała od sprzedaży tego materiału.

Zacząłem jednak drążyć: w jaką moc mniej więcej celuje Mazda? „Prawdopodobnie będzie to nieco więcej niż 100 kW. W okolicy parametrów Nissana Leafa”. Leaf ma 150 KM. Z kolei Kona Electric jest dostępna w wersjach o mocy 136 i 204 KM. MX-30 powinno grać w tej samej lidze, co słabsza Kona.

Pytanie szóste: kiedy trafi na rynek?

Dopiero w drugiej połowie 2020 roku. Ale – jak wspominałem – zamówienia już ruszyły. Ja najpierw czekam na to, aż zobaczę MX-30 na żywo, a później na pierwsze jazdy. Zapowiedzi Mazdy w kwestii właściwości jezdnych są obiecujące.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać