Wiadomości

Nic ładniejszego dzisiaj nie zobaczycie. Tak wygląda prototyp nowej Toyoty Mirai

Wiadomości 11.10.2019 243 interakcje

Nic ładniejszego dzisiaj nie zobaczycie. Tak wygląda prototyp nowej Toyoty Mirai

Piotr Barycki
Piotr Barycki11.10.2019
243 interakcje Dołącz do dyskusji

Aż trudno uwierzyć, że cokolwiek łączy go z tym, co obecnie jest na rynku i nosi nazwę Mirai. Chociaż, żeby być precyzyjnym… druga generacja Mirai nie ma z pierwowzorem prawie nic wspólnego.

Ale zanim przejdziemy do szczegółów, nacieszmy oczy tym pięknym widokiem:

I dodajmy do tego fakt, że choć jest to wciąż prototyp auta, które zadebiutuje na rynku za dwa lata (ok, w 2021 r., czyli potencjalnie szybciej), to według Toyoty to, co widzimy powyżej, jest już finalnym etapem projektu.

To teraz do konkretów.

Nowa Toyota Mirai – 5 metrów i napęd na tył

Tak. Z udziwnionego i pokracznego oryginału Toyota postanowiła stworzyć za drugim razem pełnoprawną limuzynę. Długość – 4975 mm. Szerokość – 1885 mm. Wysokość – tylko 1470 mm. Rozstaw osi – 2920 mm, czyli mniej więcej tyle, ile Mercedes klasy E aktualnej generacji.

Z Mercedesem klasy E czy BMW 5 nową wersję Mirai będzie łączyć jeszcze jedno. Auto zostało zaprojektowane kompletnie od nowa na tylnonapędowej wersji platformy TNGA. Nie wspomniano wprawdzie nić o ewentualnych odmianach AWD, ale dobre i to.

Podobnie jak 20-calowe felgi na prototypie, a także fakt, że nowa Mirai ma być sztywniejsza, ma mieć niżej położony środek ciężkości i ma się prowadzić lepiej od poprzedniczki.

Układ napędowy? Tajemnica, ale zasięg będzie większy.

Oczywiście główne założenia nie zmieniają się ani trochę. Toyota Mirai to nadal samochód elektryczny zasilany wodorowymi ogniwami paliwowymi.

Tym razem, według zapowiedzi Toyoty, większy ma być zasięg – o 30 proc. A to by oznaczało – zgodnie z pobieżnymi kalkulacjami – że powinniśmy liczyć na zasięg w okolicach 650 km. Do tego po tankowaniu, które trwa tyle, ile standardowe tankowanie. O ile oczywiście znajdziemy odpowiednią stację.

Zmiany i usprawnienia w układzie napędowym mają przy tym dotyczyć nie tylko zasięgu. Producent obiecuje też m.in. płynniejszą i bardziej liniową reakcję na naciśnięcie pedału gazy.

W środku – wszystko zmienione.

I chyba nikt nie ma najmniejszych wątpliwości, że na lepsze. Trochę jakby ktoś stworzył nieco uboższą wersję wnętrza aktualnego LS-a. Albo bogatszą wersję wnętrza Camry. Wybierzcie sami.

Poza zdjęciami brak niestety dokładniejszego opisu nowego wnętrza. Wiadomo tylko, że centralne miejsce zajmie w nim 12,3-calowy wyświetlacz, uzupełniany przez… kolejny wyświetlacz pełniący funkcję zegarów.

Miłym dodatkiem powinien być też fakt, że Mirai przestanie być w końcu 4-osobowe, a stanie się pełnoprawnym autem 5-osobowym.

Naprawdę, patrząc na te zdjęcia trudno uwierzyć, że to dalej Mirai. Z niecierpliwością czekam na kolejnego Priusa.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać