Felietony

Wszystkie nowe samochody prowadzą się tak samo. Nie ma znaczenia jaką markę i model wybierzesz

Felietony 10.10.2019 573 interakcje
Michał Koziar
Michał Koziar 10.10.2019

Wszystkie nowe samochody prowadzą się tak samo. Nie ma znaczenia jaką markę i model wybierzesz

Michał Koziar
Michał Koziar10.10.2019
573 interakcje Dołącz do dyskusji

Jeśli kupujesz nowe auto do jazdy na co dzień to nie ma żadnego znaczenia jak ono się prowadzi. Mieszkając w Polsce lub innym wysokorozwiniętym kraju nie musisz się kompletnie zajmować tym jak samochód jeździ.

Utarło się już, że jako dziennikarze/blogerzy (niepotrzebne skreślić) motoryzacyjni w testach aut piszemy o tym jak one się prowadzą. To tradycja z zamierzchłych czasów, kiedy te właściwości miały jakiekolwiek znaczenie w codziennym użytkowaniu samochodu. Jeśli nie dojeżdżasz do pracy Przełęczą Salmopolską, albo nie planujesz regularnych wizyt na torze, to informacje o prowadzeniu auta są zupełnie bezwartościowe.

Większa moc? A na co to komu?

Najwyższe, autostradowe ograniczenie prędkości w Polsce to 140 km/h. Każdy nowy samochód osobowy jest w stanie poruszać się tak szybko. Po co więcej? Żeby zbierać mandaty? Argumentum and niemieckum autobahnum też mnie nie przekona – jak często jeździcie za naszą zachodnią granica po odcinkach bez ograniczeń?

Także przyspieszenie jest drugorzędne. Nawet najsłabsze, tanie auta, jak bazowy Fiat Tipo czy Dacia Sandero poprawnie kierowane nie będą zawalidrogami w ruchu miejskim i dadzą radę wyprzedzić ciężarówkę jadącą 80 km/h. Zresztą konieczność wykonywania takiego manewru na drodze jednopasmowej powoli staje się przeszłością. Większość ważnych połączeń międzymiastowych obsługują już autostrady i drogi ekspresowe. Za to na pobocznych drogach ruch jest tak mały, że nawet jadąc słabym autem da się znaleźć właściwy moment by spokojnie i bezpiecznie wyprzedzić. Skoro jestem w stanie robić to gaźnikowym Polonezem, to taki manewr nie przerośnie żadnego współczesnego auta.

Nie ma już żółwi.

Kiedyś różnice w mocy i związanej z nimi osiąganej prędkości przelotowej były bardziej znaczące. Dziś nie ma już 30-konnych aut, każde jest w stanie jechać zgodnie z obowiązującym ograniczeniem.

Wobec tego moc silnika i przełożenia skrzyni wpływają jedynie na komfort i to w sposób drugorzędny. Przy prędkościach autostradowych motor będzie mniej hałasował, a wyprzedzanie na podrzędnej szosie zajmie odrobinę mniej czasu. Nic więcej. Moc motoru na drodze publicznej stała się już tylko szczegółem. Słabsze silniki też poradzą sobie w każdej legalnej sytuacji.

Hamowanie i branie zakrętów.

Także układy hamulcowe i zawieszenia obecnych aut są już na tyle dobre, że wszystkie wystarczą do bezpiecznej jazdy zgodnej z przepisami. Nie ma już osobówek z nieskutecznymi bębnami z przodu czy nieprzewidywalnymi sztywnymi osiami i resorami. To pieśń zamierzchłych czasów.

Wszystkie nowe auta są w stanie szybko wyhamować z legalnej prędkości. Nie pamiętam kiedy na rynku był ostatni samochód, o którym można było powiedzieć, że ma problemy z zatrzymywaniem się. Kojarzycie jakieś nowe auto, w którym trzeba zostawiać większy odstęp by w razie awaryjnego hamowania nie wylądować na zderzaku pojazdu z przodu? Albo takie, które ma problem z zatrzymaniem się z 50 km/h kiedy pieszy zbliża się do pasów?

Jakość polskich dróg, zwłaszcza głównych, jest już całkiem dobra. Niebezpieczne, źle wyprofilowane i nieoznaczone zakręty to relikty, które przetrwały jedynie na pobocznych szosach prowadzących donikąd. Po takich drogach przeciętny użytkownik samochodu będzie jechał może ze 2 razy w roku, jeśli nie rzadziej. Gdzie indziej zawieszenia i układy kierownicze nowych aut pozwalają bezpiecznie pokonywać zakręty z prędkością ze znaku ograniczenia.

Jeśli jedziecie zgodnie z przepisami, to wszystkie auta prowadzą się tak samo.

Skoro wszystkie auta mają wystarczającą moc do jazdy w normalnym ruchu i hamulce oraz zawieszenia, które radzą sobie podczas jazdy z legalną prędkością, to jakie znaczenie mają niuanse związane z prowadzeniem? Dla zwykłego użytkownika – żadne. Dacia, BMW, a może i Rolls Royce – przy jeździe zgodnej z przepisami wszystkie nowe auta będą zachowywać się tak samo.

Czy jadąc po bułki potrzebujecie ultraprecyzyjnego układu kierowniczego i zawieszenia pozwalającego pokonywać ciasne szykany z prędkością 150 km/h? Czy na trasie międzymiastowej w drodze na urlop niezbędny jest superwydajny układ hamulcowy? Taki pozwalający bez przegrzania 5 razy z rzędu zredukować prędkość o 100 km/h? Oczywiście, że nie.

Te i wszystkie pozostałe aspekty prowadzenia mają jakiekolwiek znaczenie tylko przy kupowaniu auta na tor albo jeśli macie zamiar regularnie jeździć po drogach takich jak Przełęcz Salmopolska. Ale nawet tam do jazdy zgodnej z przepisami nie potrzeba wcale Alpine A110.

Co więc się liczy przy wyborze samochodu na co dzień?

Tak naprawdę tylko komfort, koszty eksploatacji, praktyczność i wygląd. Warto zwrócić uwagę na wyciszenie auta, jakość foteli czy tłumienie nierówności. Znaczenie ma też wielkość samochodu, dostosowana do tego gdzie chcemy jeździć, ile osób i bagażu przewozić. To oznacza, że liczy się miejsce w środku i pojemność bagażnika, a także zwrotność na parkingu. Warto patrzeć ile litrów dane auto spali na setkę i jak drogie jest w utrzymaniu. Wreszcie czy podoba nam się z wyglądu i przyjemnie będzie do niego wsiadać.

A prowadzenie? Nie ma żadnego znaczenia. Jeśli nie wybieracie się na tor, to dowolne auto da radę. W legalnym zakresie prędkości wszystkie jeżdżą tak samo.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać