Wiadomości

Pytanie na niedzielę: co sądzisz o karaniu kierowców przymusowym oczekiwaniem?

Wiadomości 29.09.2019 225 interakcji
Adam Majcherek
Adam Majcherek 29.09.2019

Pytanie na niedzielę: co sądzisz o karaniu kierowców przymusowym oczekiwaniem?

Adam Majcherek
Adam Majcherek29.09.2019
225 interakcji Dołącz do dyskusji

244,7 km/h na ograniczeniu do 120 km/h – taki wynik osiągnęła ostatnio pani kierowca na S8 w okolicy Wrocławia. Kara – 1000 zł i 16 punktów karnych – więcej się nie da. Odpowiednia, czy za mała?

Jednego ten tysiąc zaboli bardzo, ale na innym nie zrobi większego wrażenia. Jak sprawić, by kara była równie dotkliwa dla wszystkich? Można by zrobić jak w Finlandii – uzależnić wysokość mandatu od dochodów. Prezes Nokii wieki temu jadąc 75 km/h w terenie z ograniczeniem do 40 km/h zapłacił 116 tys. euro. Irracjonalna kwota, ale biorąc pod uwagę, że to zaledwie równowartość jego przychodów za 2 tygodnie pracy, to specjalnie nie zbiedniał. 

A co, gdyby łamiący przepisy tracił coś, czego wszyscy mamy po równo i czego nie da się odrobić? 

Na taki pomysł wpadli stróże prawa z Estonii. W ramach walki z kierowcami przekraczającymi prędkość, a co za tym idzie, podnoszącymi ryzyko występowania wypadków drogowych, estońska policja chce karać piratów zabierając im czas.

Jeśli przekroczyłeś szybkość o mniej niż 20 km/h – płacisz 45 minut. Jeśli więcej – godzinę. Płacisz, czyli oddajesz swój czas stojąc na parkingu i nie mogąc odjechać z miejsca zatrzymania. I o ile stan konta każdy może mieć inny, to doba jest tak samo długa dla każdego – niezależnie od stanu posiadania. A spieszący się zwykle są w niedoczasie, bo pędzą załatwiać swoje Bardzo Ważne Sprawy, więc takie 3 kwadranse mogą im zupełnie zmarnować dzień.

Niestety, w Estonii to wciąż kwestia wyboru – gdy ktoś się spieszy może wciąż zamiast odsiadki wybrać tradycyjną karę pieniężną. Gdyby odliczanie czasu było obowiązkowe, mogłoby być okrutnie bolesne. A tak spieszący się mogą wykupić pozwolenie na dalszą jazdę po prostu płacąc mandat. Zgaduję, że możliwość wyboru kary może wynikać z faktu, że przepisy nie przewidują możliwości ograniczenia wolności z tytułu przekroczenia prędkości. A szkoda.

W Polsce w terenie zabudowanym można stracić prawko.

Ale po minięciu przekreślonej, białej tablicy, można zasuwać ile fabryka dała. Za co najwyżej tysiaka i 16 punktów. A może właśnie jeśli ktoś się spieszy, to powinien sobie poczekać? Może im szybciej ciśniesz, tym dłużej musisz poczekać, i tym bardziej masz już rozsypany dzień? Czas jest dla wielu ludzi cenniejszy niż pieniądze. Wydaje mi się, że natychmiastowość i nieuchronność tej kary mogłaby być całkiem niezłym sposobem na wyścigowe zapędy. Ale to by wymagało ustawiania patroli w takich miejscach, żeby naruszający przepisy kierowcy mieli gdzie stać „na karze”. Co o tym sądzicie?

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać