Wiadomości

Oto Mercedes Vision EQS. Przejedzie do 700 km na ładowaniu i jest brzydki

Wiadomości 10.09.2019 71 interakcji
Piotr Szary
Piotr Szary 10.09.2019

Oto Mercedes Vision EQS. Przejedzie do 700 km na ładowaniu i jest brzydki

Piotr Szary
Piotr Szary10.09.2019
71 interakcji Dołącz do dyskusji

Najbliższa przyszłość samochodów to napęd elektryczny. Tak przynajmniej uważa wielu producentów, a wśród nich Mercedes-Benz. Niemcy we Frankfurcie pokazali prototypowy model Vision EQS – zapowiedź elektrycznego odpowiednika klasy S.

To, co od razu rzuca się w oczy, to kształt nadwozia. O ile modele EQC czy EQV oparto po prostu na zwykłych, spalinowych Mercedesach (odpowiednio: na GLC i na klasie V), to EQS zrywa z wizerunkiem tradycyjnej limuzyny. Z wizerunkiem, którego klasa S była w zasadzie synonimem.

Mercedes EQS

W zamian otrzymamy coś, co wygląda jak resorak HotWheels – i to jeden z tych brzydszych.

Ma to oczywiście pewien urok, przynajmniej jeśli komuś nie przeszkadza, że tył auta trudno odróżnić od przodu. Ale żarty na bok – spójrzmy dokładniej na pojazd, na bazie którego zapewne już niedługo powstanie produkcyjna wersja Mercedesa EQS.

Mercedes EQS

Trójramienne gwiazdy. Wszędzie trójramienne gwiazdy.

Pierwsze 188 (sto osiemdziesiąt osiem) z nich znajdziemy z przodu auta, na „grillu”. Oprócz tej głównej, dużej i również podświetlanej gwiazdy Mercedesa oczywiście. Mniejsze gwiazdki mogą być podświetlane na różne sposoby i generalnie mają służyć do szeroko rozumianej sygnalizacji. Efekt ma przypominać falę widoczną w trójwymiarze.

Mercedes EQS

Jeśli uważacie, że 188 lampek to dużo, warto obejrzeć tył pojazdu – tam znajduje się kolejnych… 229 gwiazdeczek. Również i one zastępują oświetlenie konwencjonalne.

Mercedes EQS

Rzecz w tym, że – i chyba każdy to przyzna – 417 diod to żenująco mało. Dlatego też Mercedes Vision EQS dysponuje także cienkim pasem diodowym okalającym całe nadwozie. Pomysł sam w sobie jest ciekawy, jednakowoż jeszcze ciekawsze mogłyby być próby wprowadzenia tego rozwiązania do produkcji. O ile dobrze kojarzę, słynne neony montowane pod podwoziem (fani „Szybkich i wściekłych” i gier „Need for Speed: Underground” będą wiedzieli o co chodzi) nie mają zbyt wiele wspólnego z legalnością. Podejrzewałbym zatem, że diodowy pas dookoła nadwozia powinien być traktowany na równi z nimi. Ale zobaczymy – podświetlaną trójramienną gwiazdę można już w niektórych modelach zamówić…

Mercedes EQS
Słuchałbym w tym wnętrzu Kalwi & Remi – Explosion.

Całość dość mocno ratują felgi. Nie zdziwię się zresztą, jeśli w podobnej formie trafią do produkcji – są bowiem tyleż nowoczesne, co „przystępne” stylistycznie.

Projektując wnętrze pojazdu, styliści wzorowali się na jachtach.

Nie wiem jak dla was, ale dla mnie to żadna zaleta. Nie żebym był specjalistą od jachtów, ale odnoszę wrażenie, ze spora część z nich (a przynajmniej te najczęściej pokazywane) ma wnętrza kipiące niepotrzebnym przepychem, niepraktyczne i na dodatek nieładne. I choć nie spodziewam się przeniesienia wnętrza prototypowego Vision EQS do auta seryjnego „jeden do jednego” (co odbieram z ulgą), to spodziewam się, że zostanie zachowany choćby kształt konsoli centralnej. Czyli oprócz tego, że ekran będzie się rysować i brudzić, to będzie można jeszcze coś zgubić za nim. Idealnie.

Mercedes EQS

Po stronie zalet z pewnością będzie można zapisać ilość miejsca dla pasażerów. To oczywiście skutek braku sporego silnika z przodu, a także umieszczenia akumulatorów w płycie podłogowej pojazdu (nie będzie też więc problemu ze zbyt wysoko położonym środkiem ciężkości).

Mercedes EQS

Mercedes chwali się też szerokim zastosowaniem surowców wtórnych. Przykładowo, przypominająca strukturą tapicerkę Nappa sztuczna skóra została uzyskana z przetworzonych butelek PET, natomiast podsufitkę wykonano z materiału powstałego po recyklingu odpadów wyłowionych w oceanie.

Za napęd odpowiadają 2 silniki elektryczne.

Umieszczono je oczywiście przy obu osiach, dzięki czemu Mercedes Vision EQS dysponuje napędem na 4 koła. Dokładne dane dotyczące mocy i osiągów nie są jeszcze znane, ale producent obiecuje co najmniej 350 kW mocy (476 KM), blisko 760 Nm maksymalnego momentu obrotowego, sprint do 100 km/h w mniej niż 4,5 s oraz prędkość maksymalną przekraczającą 200 km/h.

Mercedes EQS

Ale to nie osiągi są tu najważniejsze, a zasięg.

Ten ma wynosić ok. 700 km, oczywiście zgodnie z wytycznymi WLTP. A to już dość poważna wartość, przebijająca np. Teslę Model S (610 km według WLTP), że nie wspomnę o Porsche Taycanie (412-450 km, zależnie od wersji). Zasięg jest oczywiście ważnym parametrem w każdej klasie aut, ale śmiem wątpić, czy ktokolwiek zainteresowałby się luksusowym elektrycznym Mercedesem, który nie byłby w stanie przejechać na jednym ładowaniu więcej niż np. 400 km.

Mercedes EQS

Jeśli już jednak stan naładowania litowo-jonowego akumulatora trakcyjnego zacznie wyglądać nieciekawie, to naładowanie go do 80 proc. pojemności (ok. 100 kWh) powinno zająć mniej niż 20 minut. Pod warunkiem, że znajdziemy ładowarkę o mocy 350 kW – taki tam drobny szczegół.

A jeśli kierowca zmęczy się jazdą?

Docelowo planowana jest pełna autonomia nowego modelu Mercedesa. Zanim to jednak nastąpi, do dyspozycji będzie 3. poziom autonomii – systemy sterujące będą mogły kierować pojazdem, ale kierowca nadal będzie musiał być czujny.

Mercedes EQS

Jak zatem przejść na pełną jazdę autonomiczną? Słowo-klucz to „modularność” – EQS ma pozwalać na to, by wraz z rozwojem odpowiednich technologii doposażyć go we wszystko, co potrzebne do całkowicie zautomatyzowanej jazdy.

Nie podano jeszcze szczegółów dotyczących premiery auta seryjnego.

Nie znamy więc dat, cen ani szczegółowych danych technicznych. Można się jednak spodziewać, że produkcyjna wersja Mercedesa EQS zdobędzie stosunkowo dużą popularność. Auto będzie duże, luksusowe i świetnie wyposażone – a to jest zawsze w cenie. Dorzućmy do tego efektywny i po prostu modny napęd elektryczny, a być może już niedługo będziemy widywać takie auta na drogach.

Mercedes EQS

Tylko proszę, niech to będzie choć trochę ładniejsze…

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać