Felietony

Motoblender 15/2019: murem za kierowcami Ubera!

Felietony 04.05.2019 495 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 04.05.2019

Motoblender 15/2019: murem za kierowcami Ubera!

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski04.05.2019
495 interakcji Dołącz do dyskusji

Po małej przerwie urlopowej wraca Motoblender. Przegląd niusów motoryzacyjnych podlany zupełnie nieobiektywnymi opiniami pojawia się po raz piętnasty w tym roku.

Kierowcy Ubera i Lyfta narzekają na swoją pracę.

Ależ mi ich żal. Poczytajcie ich płacze i szlochy. Muszą wozić ludzi, którzy przewożą jedzenie w samochodzie. To jedzenie pachnie i kierowcy U & L denerwują się, zwłaszcza kiedy są głodni, bo nie mogą go zjeść. Z tego samego powodu ja nie mogę pracować w barze z kebabem, bo bym się denerwował, że nie mogę żreć tych kebsów, tylko muszę je wydawać klientom. Kierowcy utyskują również na klientów jeżdżących pod wpływem marihuany, przez co potem w ich autach pachnie/cuchnie gandzią i muszą wietrzyć wozy, żeby ktoś ich nie zgłosił i żeby nie stracili zarobków na swoim koncie. Ktoś narzeka na klientów trzaskających drzwiami, a pani Jenny twierdzi, że nie jeździ nocami, bo boi się agresywnych, pijanych mężczyzn. Nie widzę innej możliwości niż strajk. Niech przestaną jeździć, to nauczy klientów normalnych zachowań. Murem za kierowcami Ubera!

Volkswagen zapewne wycofa zwykłego Golfa z USA

Nowa Jetta (o której napiszę jutro) sprzedaje się tam nieźle. Wielki SUV Atlas – także. Gorzej z Golfem. Jeśli Amerykanie kupują Golfa, to wybierają najczęściej wersję GTI albo R. I tylko takie wersje mają zostać w gamie po zmianie modelowej. Chodzi o to, że gdy amerykański klient szuka zwykłego samochodu kompaktowego, to w pierwszej kolejności sięga po jakiegoś sedana, najczęściej japońskiego. Kupi Nissana Sentrę, Hyundaia Elantrę, może Corollę – ale Golf jest trochę za bardzo fensi i apmarket, czyli jak to u was mówią, jest po prostu za drogi. Golf to taki produkt dla hardkorowych fanów europejskich klimatów za oceanem, a oni wolą dopłacić za mocniejszą odmianę, bo nikogo za bardzo nie obchodzi ile to pali. Niestety wraz ze zwykłym Golfem zapewne z oferty wypadnie kombi oraz amerykański Golf Alltrack. Szkoda – ten ostatni to akurat fajne auto.

Niemiecka policja zatrzymała wszystkich uczestników Eurorally

Eurorally to taki gorszy Gumball3000. Wszyscy jadą jak uważają, a wieczorami bawią się w hotelach i imprezowniach. Trzeba mieć drogi wóz i lubić się lansować. Niemiecka policja uznała, że to nielegalny wyścig i zatrzymała wszystkich na MOP-ie przy autobahnie. Problem w tym, że ten fragment autostrady nie miał ograniczenia prędkości, a przy okazji nikogo nie złapano za rękę na niebezpiecznej jeździe. Ostatecznie policja zaczęła wypuszczać uczestników w tempie 4 aut na godzinę.

O ile takie imprezy są ogólnie głupie i w życiu nie wziąłbym udziału w czymś takim, czyni to niebezpieczny precedens, o którym powinni dowiedzieć się organizatorzy polskiego Złombola. Jest niemała szansa, że niemiecka policja śledzi również polskie fanpejdże i dowie się, że uczestnicy Złombola jadą przez Niemcy, co zostanie uznane za nielegalny wyścig i niemieccy stróże prawa postanowią maksymalnie utrudnić życie uczestnikom. To, że nikt nie łamie prawa, jest zupełnie nieistotne. Wystarczy, że ktoś potencjalnie może to zrobić i to wystarczy, by go zatrzymać. Przede wszystkim liczy się porządek, tzn. ordnung.

Audi S4, S5 i S6 będą tylko dieslami

Oczywiście w Europie. Podczas gdy diesle z każdym miesiącem sprzedają się w Europie coraz gorzej, Audi zapowiada że tradycyjne już dla tej marki modele sportowe będą miały pod maską silniki wysokoprężne. Wszystkie z nich będą napędzane trzylitrową V-szóstką. Kiedyś, w dawnych czasach, to takie S6 miało 10 cylindrów i zasilanie benzyną, a S4 – V8. Tymczasem 3.0 TDI stanowiło po prostu kolejną wersję silnikową w gamie. Teraz 3.0 TDI to będzie „ten wzmocniony”. Powód? Oczywiście limity emisji CO2. Diesel pali o wiele mniej niż benzynowy, a że Audi nie ma w tym momencie odpowiedniego układu plug-in hybrid dla wersji S, to robi diesla. Tak jest łatwiej i szybciej. Silnik 3.0 TDI dla wersji S to 342-konne biturbo z dodatkowym elektrycznym kompresorem.

Kiedyś to było, S4 z V8…

W sumie to od producenta zależy, jak nazwie swój samochód. Nie jest tak, że samochody mają jakieś przypisane, obiektywne cechy, których nie można zmienić, tak jak nikt nie nazwie Afrykańczyka Azjatą. Jeśli producent chce nazwać swój dwulitrowy model „1.8t” – może to zrobić, wszak Saab dał już tu przykład. Jeśli Audi nazwałoby mianem RS4 przednionapędową wersję 2.0 TFSI – też nie ma problemu. Może nazwać A3 z napędem na przód „V8 quattro” i też nic nikomu do tego. Dopiero prześledzenie historii do czego odnosiła się dana nazwa kiedyś, a do czego odnosi się teraz, może sprawić, że klienci poczują się zrobieni w trąbę. Oczywiście to, co uważają klienci, nie jest jakoś przesadnie ważne, bo gdy na jednej szalce wagi mamy spełnienie limitów emisji CO2, a na drugiej preferencje klientów, to CO2 okazuje się być ciężkie jak materia gwiazdy neutronowej, a preferencje klientów ważą tyle co elektron.

Kończy się produkcja Nissana 370Z

I tak jestem w szoku, że produkowano go tak długo, zwłaszcza że to właściwie rozwojowa wersja modelu 350Z, który ma już ze 14 lat. Wielki silnik i dwa miejsca to już zupełny nonsens w tych czasach. Bardzo jestem ciekaw co będzie z GT-Rem, który przez jakiś czas dobrze się sprzedawał, ale teraz już chyba stracił swoją wyjątkowość i przestał budzić zainteresowanie – ciekawe czy Nissan wycofa się całkowicie z segmentu samochodów sportowych, żeby skupić się na rozwoju linii „elektryków”, czy też wręcz przeciwnie, zrobi elektrycznego GT-Ra z małym silnikiem typu wydłużacz zasięgu?

Nissan 350Z i 370Z miały dla mnie genialne proporcje, wyglądały jak skondensowana paczka mięśni. GT-R na pewno jest o wiele szybszy, ale wygląda bardziej rozlaźle. Zresztą uważam, że szybki a sportowy to dwie różne rzeczy. Mazda MX-5 jest sportowa, ale nie jest szybka. Mercedes E63 AMG jest szybki, ale nie jest sportowy. Czyli Nissan porzuca model sportowy, a zostawia tylko szybki.

I na koniec jeszcze opinia od pana Bociągi

Pan Przemysław Bociąga z Wirtualnej Polski napisał felieton, w którym przeciwstawia kierowców ludzkości.

Drodzy kierowcy, tak właśnie: już niedługo program komputerowy będzie lepszy niż wasza wyobraźnia. Nigdy wam szczególnie nie zależało, żeby ją w sobie wyrobić, więc najwyższy czas skończyć z hipokryzją. Jesteście ginącym gatunkiem, co daje nadzieje ludzkości.

Nic nowego, wystarczy zastąpić słowo „kierowcy” słowem „Żydzi” i mamy tradycyjnego prawicowo-nacjonalistycznego paszkwila. A zresztą przeczytajcie sobie całość. Moje ulubione zdania padają na końcu, oto one:

Słowem, przeciętne niemieckie auto jest inteligentniejsze od przeciętnego polskiego kierowcy. Cieszę się, że wreszcie polscy urodzeni mordercy oddadzą mu kierownicę. Najwyższy czas.

Właściwie to chciałem tylko zapytać pana Przemysława w jaki sposób obywa się bez usług świadczonych na co dzień przez morderców. Ja, gdybym wiedział, że mam do czynienia z mordercą, starałbym się unikać kontaktu z taką osobą. Na pewno nie chciałbym, żeby taki morderca dokądkolwiek mnie dowoził czy przywoził mi coś do domu typu zakupy lub pizzę, nie zgadzałbym się też żeby woził dokądś moje dzieci czy rodzinę. Oczywiście zapewne nazywanie kierowców w internecie „mordercami” nie stoi dla autora w sprzeczności z korzystaniem z ich usług, a kiedy wegańskie burgery z pyszne.pl zajeżdżają do jego domu, daje mordercy za kierownicą napiwek, zamiast go opluć i powiedzieć „oddaj kierownicę Niemcom, morderco!”.

Najważniejsze w obecnych czasach jest bowiem poczucie moralnej wyższości, które można manifestować na wiele sposobów, a mistrzami w jego demonstrowaniu są właśnie samochodofobiczni aktywiści. Oni są Dużo Bardziej Lepsi niż reszta społeczeństwa, bo wprawdzie postępują dokładnie tak samo jak reszta, ale przy tym głośno krzyczą, że jest to niesłuszne. Nikt do tej pory nie zauważył, że to poczucie moralnej wyższości budzi taką niechęć, że doprowadziło już do upadku poprzednią Partię Rządzącą, a aktywiści antysamochodowi w wyborach lokalnych zdobywają ujemną liczbę głosów i potem muszą upychać swoich niedoszłych radnych tylnymi drzwiami.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać