Ciekawostki

Pora na zakupy w Nowej Zelandii. Ta Honda City to fajna alternatywa dla quada

Ciekawostki 18.05.2021 61 interakcji
Piotr Szary
Piotr Szary 18.05.2021

Pora na zakupy w Nowej Zelandii. Ta Honda City to fajna alternatywa dla quada

Piotr Szary
Piotr Szary18.05.2021
61 interakcji Dołącz do dyskusji

Wygląda na to, że samochód terenowy można zrobić ze wszystkiego. Jednym z przykładów jest Honda City z 1986 r., którą ktoś wystawił na sprzedaż w Nowej Zelandii.

Zatrzymajcie kogoś na ulicy i spytajcie go o Hondę City, a ucieknie krzycząc coś o wariatach. Jeśli jednak optymistycznie założymy, że traficie na kogoś, kto zna się trochę na motoryzacji, to zapewne wspomni o odpowiedniku modelu Jazz w wersji sedan.

Nie ma w tym błędu, ale zanim jednak te 4 literki zaczęto przyklejać na niewielkie sedany, to Honda City była 3-drzwiowym hatchbackiem. Oferowano ją także w Europie, tyle że właśnie pod nazwą Jazz (prawa do nazwy City posiadał tu wtedy Opel). Auto sprzedawano w kilku ciekawych wersjach – zależnie od rynku dostępne były modele dostawcze, przygotowane przez Mugena usportowione Hondy City Turbo i Turbo II (ta druga z intercoolerem i mocą sięgającą 110 KM) czy nawet stylizowany przez Pininfarinę kabriolet.

Honda City 1986
fot. hc113, trademe.co.nz

Warto też wspomnieć, że oprócz zwykłych 4- i 5-biegowych skrzyń manualnych dostępny był tu i ówdzie 4-biegowy manual z 3 nadbiegami oraz 2-biegowa przekładnia automatyczna Hondamatic. Choć i tak nic nie przebije faktu, że w latach 1981-1983 do auta można sobie było zamówić skuter Honda Motocompo, który był… składany i mieścił się w bagażniku.

Honda City wystawiona na sprzedaż w Nowej Zelandii też się wyróżnia

fot. hc113, trademe.co.nz

Tym razem nie chodzi jednak ani o układ napędowy, a o samo przeznaczenie pojazdu. Ten został bowiem przygotowany do jazdy w terenie, i to pomimo faktu, że mamy tu do czynienia z napędem na przednią oś. Najwidoczniej nie jest to problem w tak małym i lekkim aucie (masa własna najlżejszych wersji nie przekraczała 640 kg), a ewentualne niedostatki w zakresie zdolności terenowych wynagradzają opony terenowe rodem z quada, snorkel (w postaci zwykłej rury) oraz wyciągarka. Podobno to wszystko wystarcza, by mała Honda była w stanie wjeżdżać niemal wszędzie tam, gdzie zwykły quad. Jeśli to za mało, by Was przekonać do zakupu, to sprzedawca zachwala jeszcze ten pojazd jako idealną propozycję do zaganiania do zagród owiec i strusi. Od razu lepiej, prawda?

fot. hc113, trademe.co.nz

Próżno tu szukać tylnej części kabiny pasażerskiej – rzeczona Honda City z 1986 r. stała się malutkim pickupem, w którym skrzynię ładunkową można przeznaczyć na przykład do przewożenia rowerów. Nie, żeby się tam mieściły w całości, co to to nie – ale zamontowany tu stelaż pozwala na solidne umocowanie jednośladów i udanie się wraz z nimi w dzicz. Ale wiecie, taką dzicz w klasycznym rozumieniu, a nie jakieśtam wyprzedaże karpia czy wyrywanie sobie lodów w dyskoncie spożywczym. Gdyby skuteczność standardowych reflektorów halogenowych (nie wiedzieć czemu pozaklejanych taśmą w stylu klasycznych aut wyścigowych) była niewystarczająca, z pomocą przyjdzie natomiast diodowa belka świetlna zamontowana pod przednią szybą.

Auto nie wygląda na zarejestrowane i dopuszczone do ruchu ulicznego

Ewentualna chęć zakupu musiałaby się w takim razie łączyć z faktem poszukiwania jakiejś terenowej zabawki, dosłownie i w przenośni. Normalny człowiek kupiłby sobie pewnie Suzuki Samuraia, motocykl lub quada, ale w końcu nikt nie powiedział, że wszyscy muszą być normalni. Mnie tam pomysł się podoba.

Honda City 1986
Dobra mina kierowcy. / fot. hc113, trademe.co.nz

Jeśli Wam też i przy okazji jesteście zbyt leniwi na podobną konwersję Fiata Cinquecento, to do 30 maja macie czas na złożenie oferty w licytacji tej maszyny. Póki co najwyższa oferta opiewa na 1840 NZD (dolarów nowozelandzkich), co daje trochę ponad 4900 zł. Ostrzegam jednak, że aukcję obserwują już ludzie z całego świata, więc cena z pewnością wzrośnie. No i jeszcze trzeba by było do tego dodać koszt importu z kraju kiwi.

Ale mina celników zapewne byłaby godna zapamiętania.

Honda City 1986
fot. hc113, trademe.co.nz

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać