REKLAMA

Mad Mike uważał, że Ziemia jest płaska. Chciał to udowodnić i zginął w rakiecie własnego projektu

Amerykański kaskader Mad Mike tak mocno wierzył w to, że Ziemia jest płaska, że zginął, aby udowodnić swoją rację. Wybudował rakietę według własnego projektu i wzbił się nią w powietrze, żeby pokazać ludzkości, że nasza planeta jest płaska. Niestety, doszło do tragedii.

Mad Mike uważał, że Ziemia jest płaska i chciał to udowodnić. Zginął w rakiecie własnego projektu
REKLAMA

Mike Hughes znany także jako Mad Mike zginął próbując dowieść tego, że Ziemia jest płaska. 64-letni Amerykanin planował wznieść się na krawędź przestrzeni kosmicznej w zbudowanej przez siebie rakiecie i na własne oczy przekonać się, czy Ziemia jest płaska czy okrągła. Rakieta wraz z pilotem rozbiła się 10 sekund po starcie.

REKLAMA

Próba startu miała miejsce w sobotę 22 lutego 2020 roku na prywatnym terenie w okolicach miejscowości Barstow w Kalifornii. Na nagraniu, które pojawiło się w sieci widać, jak tuż po starcie, od rakiety z pilotem oderwał się spadochron. Napędzana parą rakieta wznosi się z zawrotną prędkością, po czym spada na Ziemię przez około 10 sekund. Osoby będące na miejscu podczas startu podejrzewają, że najprawdopodobniej rakieta oraz spadochron otarły się o stelaż konstrukcji, z której startował Mike i to doprowadziło do zahaczenia i oderwania spadochronu. Mad Mike zginął w wieku 64 lat.

Kim był Mad Mike?

Mad Mike Hughes był amerykańskim kaskaderem, kierowcą limuzyn i zwolennikiem teorii płaskiej Ziemi. W 2002 r. wpisał się do Księgi Rekordów Guinnessa wykonując długi na 31 m skok limuzyną bazującą na samochodzie Lincoln Town Car. Według agencji Associated Press w 2014 r. Hughes zbudował swoją pierwszą rakietę, którą wzbił się na 419 m, aczkolwiek do dzisiaj nie ma żadnego zapisu tego lotu i wiele osób wątpi w to, że Hughes w ogóle znajdował się w rakiecie w trakcie lotu.

W 2016 roku po tym jak już stał się rozpoznawalny w środowisku zwolenników teorii płaskiej Ziemi, Hughes rozpoczął zbierać fundusze na budowę rakiet, którymi wznosząc się coraz wyżej, chciał osiągnąć linię Karmana, umowną krawędź przestrzeni kosmicznej, skąd zamierzał wykonać zdjęcie całej Ziemi, udowadniając w ten sposób, że jest ona płaska.

Mad Mike Hughes. Źródło: sciencealert

Po wielu opóźnieniach i niepowodzeniach, 24 marca 2018 r. Hughes wykonał lot swoją rakietą osiągając wysokość 572 m i prędkość 560 km/h. Choć otworzyły się oba spadochrony to jednak lądowanie było dość twarde. Niemniej jednak Mad Mike wyszedł z lotu bez szwanku.

Ostatni lot, 22 lutego br. zakończył się śmiercią kaskadera. Cały lot filmowany był przez załogę kanału Science Channel, która realizowała serię programów pt. Homemade Astronauts, w której Hughes miał być jednym z bohaterów.

Przedstawiciel Hughesa ds. PR komentując tragiczne wydarzenie powiedział:

Wykorzystywaliśmy teorię płaskiej Ziemi jako chwyt marketingowy. Płaska Ziemia gwarantowała nam duży rozgłos. Niemniej jednak, Mike nie wierzył w tę teorię.

Wkrótce po śmierci Hughesa w sieci pojawiło się mnóstwo komentarzy, z których większość nie nadaje się do publikacji. Pomijając śmierć kaskadera, większość komentatorów skupiła się na samej teorii płaskiej Ziemi.

Teoria płaskiej Ziemi

Temat stary jak sam internet. Według zwolenników teorii płaskiej Ziemi, kulistość (w przybliżeniu) naszej planety to czysty wymysł. W rzeczywistości nasza planeta jest płaskim dyskiem, w którego środku znajduje się biegun północny. Na krawędzi dysku natomiast znajduje się 48-metrowy mur z lodu na Antarktydzie (dysk chroni przed spadnięciem w przestrzeń kosmiczną). Co więcej, według tychże samych ludzi nie istnieje grawitacja, a iluzja przyciągania ziemskiego spowodowana jest przez przyspieszony ruch Ziemi w górę. Mało? Dorzućmy jeszcze wielkie oszustwo zwane Australią.

Już powyższy akapit brzmi wystarczająco absurdalnie, aby każdy rozsądny człowiek uznał podstawy tejże teorii za stek bzdur rozsiewanych przez ignorantów po całym internecie.

W dobie tak szerokiego dostępu do wiedzy, w czasach gdy nawet dziecko w kieszeni posiada źródło informacji niemal na każdy temat, wciąż mamy tysiące osób skłonne uwierzyć w najbardziej absurdalne teorie spiskowe. To pokazuje, jak ważne jest edukowanie młodzieży (ale też i dorosłych) w krytycznym podejściu do treści dostępnych w internecie. W XXI wieku weryfikowanie źródeł internetowych powinno stanowić jeden z najważniejszych przedmiotów szkolnych już od najmłodszych lat, bowiem choć posiadamy dostęp do ogromnej wiedzy, to jest ona wymieszana z nieskończoną ilością głupoty i bzdur opakowanych w kolorowe sreberka, z których można robić majtki chroniące przed siecią 5G. Bez wykształcenia w sobie filtrów odsiewających teorie spiskowe, nie będziemy w stanie skorzystać z ani grama wartościowej wiedzy.

REKLAMA

Zdjęcie główne: Lawrence Wee/Shutterstock

Ten artykuł ukazał się po raz pierwszy na spidersweb.pl 24.02.2020 roku

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA