Rok - tyle Playboy wytrzymał bez nagich zdjęć
Playboyowi nie wiedzie się dobrze. Magazyn jest dzisiaj cieniem samego siebie, bo nie był przygotowany na zderzenie z nowymi technologiami. Playboya zaskoczył Internet, zaskoczył Redtube i Pornhub oraz masa serwisów z treściami porno i erotyką.
Kultowy do dzisiaj Playboy nie radzi sobie najlepiej, sprzedaż magazynu na całym świecie spada. Po rekordowej sprzedaży w listopadzie 1972 roku, gdy sprzedano ponad 7 mln egzemplarzy, zaczął się zjazd w dół. Najpierw dość wolny, bo tytuł musiał konkurować z rosnącą liczbą magazynów o zbliżonej tematyce. Później sprzedaż posypała się znacznie szybciej, bo Playboya zaczął podgryzać Internet.
Erotyka i porno, od których zaczęło nas dzielić jedno kliknięcie okazały się być rywalem, z którym Playboy nie miał już szans. W ostatnich latach sprzedaż spadła do poziomu 800 tys. egzemplarzy, a osoby odpowiedzialne za nawigowanie tonącym okrętem zaczęły podejmować dziwne decyzje - najgłośniejszą, najbardziej kontrowersyjną oraz nietrafioną okazało się być usunięcie z Playboya… nagich zdjęć.
Taki ruch zapowiedziano w październiku 2015 roku.
Playboy uznał, że powszechny dostęp do Internetu oraz fakt, że wielu z nas ma w kieszeni smartfony, które dają nam nieograniczony dostęp do materiałów porno oraz erotyki, zmieniły świat. Playboy postanowił zareagować na te zmiany i zadecydował, że na łamach amerykańskiego wydania wszystkie panie będą ubrane. Nadal seksowne i przykuwające spojrzenia panów, ale jednak ubrane.
W lutym 2016 roku poznaliśmy okładkę marcowego numeru Playboya. Znalazło się na niej zdjęcie ubranej kobiety oraz napis “heyyy ;)”, którego sposób zmieszczenia na fotce był puszczeniem oka do Snapchata i nowych technologii - tych samych, które zgotowały Playboyowi spore problemy.
Kolejne wydania pozbawione były już nagich zdjęć, ale w tę strategię chyba nikt przesadnie nie wierzył. Nawet w samym Playboyu, bo już pod koniec marca (czyli pierwszego miesiąca bez rozbieranych fotek) świat obiegła informacja, że trwa sondowanie rynku i poszukiwania podmiotów zainteresowanych zakupem Playboya. Przy czym nie chodziło o zakup jednego egzemplarza nowego numeru, ale całego biznesu zbudowanego wokół magazynu.
Rok po tym, jak świat ujrzał pierwszą okładkę Playboya, na którym była ubrana modelka, magazyn znowu jest na językach. Tym razem szeroko komentowana i… oglądana jest okładka kolejnego numeru, który jako pierwszy (po rocznej przerwie) wprowadzi na łamy magazynu rozebrane kobiety.
Okładka krzyczy “Nagość jest normalna”, a komentarze Playboya nie pozostawiają złudzeń - eksperyment polegający na usunięciu z magazynu erotycznego erotycznych, nagich zdjęć modelek okazał się być niewypałem.
Playboy rezygnując rok temu z takich zdjęć deklarował, że firma będzie kładła nacisk na treści - mocne, autorskie, unikalne.
Dzisiaj Playboy w zasadzie niczego już nie deklaruje, bo i co ma powiedzieć? Że publikowane przez rok treści nie były wystarczająco mocne, aby pchnąć do przodu sprzedaż w Stanach Zjednoczonych?
Rok temu o zmianach w Playboyu pisałem tak:
Dzisiaj już wiemy, że optymistyczny scenariusz się nie sprawdził. Pozostał pesymistyczny - Playboy walczy już o tylko jedno. O własne życie.