REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

Europa Universalis IV – królowa strategii powróciła. Pazur ma ten sam, ale jest piękna jak nigdy wcześniej

Europa Universalis to perła w koronie komputerowych gier. Perła bardzo niewdzięczna, bezlitosna i nieprzystępna. Skomplikowana, budząca agresję, lecz warta wszystkich godzin z nią spędzonych. Dzieło Paradoksu to esencja tego, czego nigdy nie dostaną w swoje ręce konsolowi gracze oraz tego, że ambitne i profesjonalne produkcje wciąż mają zarezerwowane miejsce na rynku. Jaka jest Europa Universalis IV?

20.08.2013
1:44
Europa Universalis IV – królowa strategii powróciła. Pazur ma ten sam, ale jest piękna jak nigdy wcześniej
REKLAMA

Władysław III Nieogarniający

REKLAMA
europa 1

Żebym to ja wiedział! Z tytułem spędziłem prawdziwy maraton, od komputera odrywając się jedynie na papierosa, jedzenie oraz zaspokojenie społecznych potrzeb na minimalnym poziomie. Mimo tego nie mam pojęcia, jaka jest Europa Universsali IV. To nie jest tytuł, o którym można sobie wyrobić zdanie po kilkunastu godzinach zabawy. Więcej, to nie jest tytuł, o którym dużo wiemy już po tygodniu rozgrywki. Nie mogę Wam powiedzieć, jaka jest Europa Universalis IV. Na pewno mogę jednak zdradzić, czy warto tytułem się zainteresować.

Europa to bagno

europa 4

Warto, zdecydowanie warto, po stokroć warto. Europa Universalis to bagno, które wciągnęło mnie bezgranicznie. Pogrążyłem się w gąszczu tabelek, statystyk i analiz na długie godziny. Podczas prasowania tyłka nie czułem jednak upływu czasu. Rzeczypospolita była moim największym i jedynym zmartwieniem, natomiast zabawa z produkcją Paradoksu to najlepsze przeżycie, jakie przemysł gier miał mi do zaoferowania w przeciągu ostatnich dni. Europa Universalis IV okazała się tytułem kompletnym, cudownym, ale również bardzo niewdzięcznym i bezwzględnym.

Wszystko po staremu

europa 3

Jeśli oczekujecie po tym tytule ogromnych zmian, możecie być zawiedzeni. Gra to nic innego jak odświeżona i zmodernizowana część trzecia, piękna jak nigdy wcześniej. Nie jest przy tym tak skomplikowana jak chociażby Hearts of Iron 3, które stanowi blamaż na mojej dumie gracza, będąc tytułem zbyt skomplikowanym.

Z Europą nie miałem tego problemu. Po kilkunastu pierwszych miesiącach w świecie gry  wiedziałem już niemal wszystko, mając w poważaniu samouczek, opierając się na intuicji i wcześniejszych dokonaniach Paradoksu. Chociaż interfejs gry znacząco różni się od poprzednich odsłon, są to zmiany tylko i wyłącznie na plus.

Niestety, twórcy nieco przekombinowali z ekranami powiadomień, przez co mniej istotne wydarzenia i informacje koncentrują uwagę gracza, te znacznie ważniejsze przechodząc mu koło nosa. Odpowiednia personalizacji wiadomości jest więc podstawą, nim zaczniecie zabawę i właśnie tym radzę się zająć, zaraz po instalacji produkcji.

Ogrom możliwości przytłacza

europa 6

Ale tylko na początku. Jak zwykle mapa gry podzielona jest na prowincje, które żyją własnym życiem, mają własne problemy oraz unikalne zażyłości i właściwości. To nie seria Total War, gdzie wchłanianie nowych terenów jest proste i niemal bezbolesne. Relacje historyczne, prawa do ziem, ugruntowania polityczne oraz religijne to jak zwykle główny filar rozgrywki, tak samo skomplikowany, jak i satysfakcjonujący – bardzo.

Pierwsze skrzypce Europy to jak zwykle dyplomacja. Ta jest wiarygodna, każde z państw i księstw posiada własne cele, realizowaną politykę oraz unikalny stosunek do gracza i pozostałych konkurentów. Grając Polską, pomimo dyplomatycznego wysiłku Węgry zawsze będą traktować nas jak konkurenta (ale nie przeciwnika!). Litwa z kolei, niezależnie od negatywnych aspektów ciążących na relacji, stale będzie naszym sojusznikiem – ma to po prostu wpisane w interes polityczny. Respektowanie prawdy historycznej, którą możemy nagiąć do pewnego stopnia, jest największym dobrem i to z tego powodu nie mogłem oderwać się od produkcji Paradoksu.

Wojna? Kosztowna i bardzo często niepotrzebna

europa 7

Jak zwykle w przypadku dzieł z serii Europa Universalis, na wojnę mogą pozwolić sobie jedynie najwięksi i najbardziej zasobni. Utrzymanie kilkudziesięciu tysięcy wojskowych to tytaniczny wysiłek w początkowej fazie rozgrywki, czyszczący skarbiec równie szybko, co wakacyjne sprzedaże na Steam.

Jeśli jesteście graczem oczekującym od Europy nieustannej wojny i ciągłych bitew – nie macie czego tutaj szukać. Czy to starcia na miecze, czy na słowa, jak zwykle kluczowe znaczenie mają sojusze. Sami w świecie Europy jesteśmy nikim, nawet będąc najpotężniejszym mocarstwem. W kupie siła i to kupa, połączona solidnymi więzami interesów, może odnieść spektakularne zwycięstwa na ślicznej, nowej mapie taktycznej.

Respektowanie sojuszy jest tutaj równie ważne, co rozwój własnego kraju. Niezależnie od ilości wojów pod bronią, mniejsi rywale rozdziobią tytana na kawałki, szerząc chaos i wojenne zmęczenie na jego ziemiach. Zamiast nieustannych starć, które w EU nigdy nie były efektowne, zwiększanie wpływów, ziem i siły może odbywać się za pomocą dyplomatów, kolonizatorów oraz emisariuszy, co jest nie tylko równie skuteczne, ale daje znacznie, znacznie więcej frajdy. Hasło „Europa Universalis – nie dla idiotów” wciąż obowiązuje.

Zmęczenie materiału Europie nie grozi

europa 10

Głównie dlatego, że nawet tkwiąc w stanie błogiego pokoju, zawsze jest coś do zrobienia. Rozwinięty aspekt kolonizacji nowych ziem to gra w grze, nadający tytułowi potężnego impetu. Poza rozwojem armii, rozwijamy przecież administrację, sądownictwo, mamy wpływ na prawa panujące w danym kraju oraz podejmujemy ważne wewnętrze decyzje, takie jak zwiększenie przywilejów dla szlachty czy wspieranie buntów w ościennych państwach.

Klasycznie, kształtujemy ponadto ustrój państwowy, relacje z Państwem Papieskim, dbamy o szlaki handlowe, bawimy się w szpiegostwo oraz bierzemy udział w krucjatach. Rozwijamy infrastrukturę oraz marynarkę. Dbamy o skarbiec państwa, określając wydatki. Ratujemy z opresji sojuszników oraz tworzymy sobie wasali. Bierzemy udział w kardynalskich wyborach na papieża, możemy również stanąć na czele Cesarstwa. Formujemy unie personalne oraz walczymy o prawa do tronu innych mocarstw. Możliwości jest po prostu od groma i przy  Europa Universalis IV nie da się nie nudzić, nawet nie robiąc praktycznie nic. Ta seria oferuje graczowi pełne spektrum władzy nad państwem i robi to dobrze. Co ja piszę – robi to najlepiej na rynku.

Coś nowego?

europa 11

Nowości nie jest wiele. Te powzięte przez studio idą jednak w bardzo dobrym kierunku. Głównym novum jest możliwość podejmowania decyzji w kluczowych, unikalnych dla państwa decyzjach. Wprowadzenie nowego prawa czy podjęcie decyzji o relacjach z Kościołem – za pomocą nowego menu decydujemy o kluczowych kwestiach. Nie są to jednak wybory łatwe, ponieważ każda decyzja ma swoje dobre i złe strony.

Kapitalną nowością jest również realiazja państwowych celów. W określonym czasie mamy do wykonania konkretną misję, po skończeniu której jesteśmy obdarowywani dodatkowym prestiżem, punktami dyplomacji czy siłą roboczą. Tak oto grając Rzeczypospolitą musimy doprowadzić do unii personalnej z Litwą oraz uczynić wasala z Zakonu Krzyżackiego. Tego typu misje zmuszają gracza do dodatkowego wysiłku i wymagających działań, które szybciej niż kiedykolwiek zmieniaj mapę taktyczną, oczywiście w duchu prawdy historycznej. Miodzio.

Ciekawą nowością kosmetyczną jest również możliwość zmiany następcy tronu na generała wojska, ryzykując jego zdrowiem w imię dodatkowego doświadczenia dla jednostki oraz wzmocnienia samych wojów.

europa 9

Zmienione zostały również szlaki handlowe. Teraz system z nimi związany jest znacznie bardziej prosty, my z kolei nie musimy nieustannie wysyłać państwowych handlarzy w różne rejony globu. W Europa Universalis IV okupacja oraz posiadanie kluczowych węzłów handlowych jest ważniejsza niż kiedykolwiek. Kraków, Hanza czy Wenecja – kto pierwszy zdobędzie te tereny, zaleje skarbiec cennym złotem. Rywalizacja jest jednak ogromna i walka o szlaki handlowe jest równie ważna, co walka o własną legitymizację do zasiadania na tronie.

Kapitalną nowością są również tymczasowe sojusze, wymierzone w konkretnego wroga. Nie przepadający za sobą Czesi i Litwini sformułują koalicję przeciwko Krzyżakom, o ile sprzyja temu dyplomatyczna zdolność Polski. Niezaleznie, jak bardzo bym nie przepadał za Moskalami, podzielenie się łupami z posiadania kluczowego szlaku handlowego jest ważniejsze od animozji, dzięki którym w oknie dyplomacji obie siły mają się za otwartych wrogów. Świetne rozwiązanie, pozwalające na więcej, robiąc to szybciej i znacznie bardziej skutecznie.

Europa Universalis IV warta wszystkiego, ale nie dla Polaków

europa 8
REKLAMA

Przynajmniej nie dla tych, którym ością w gardle staje Język Królów. Brak polonizacji to skandal, który ciężko wytłumaczyć. W przypadku takich gier jak Call of Duty nieobecność polskich znaków da się łatwo znieść. Kiedy jednak sytuacja dotyka jednej z najbardziej rozbudowanych oraz jednocześnie jednej z najlepszych strategii na świecie, wychodzi żenada. Paradox nie jest na ten moment zainteresowany polską wersją językową, za co należy się mu ogromny karny… kopniak.

Jeśli jednak angielski nie jest dla Was wielką przeszkodą i kochacie strategie, wiele od nich wymagając, to gra pod Wasze gusta. Jest dla Was wręcz stworzona, warta każdych pieniędzy. Zabawa z Europą Universalis to nie godziny, nie dnie, nawet nie tygodnie, ale miesiące przygody na najwyższym, zmuszającym do myślenia poziomie. Paradox nie wprowadził do rozgrywki niczego nowego, lecz mimo tego bardzo ładna Europa to obowiązkowa pozycja dla każdego wymagającego komputerowego gracza. Innej możliwości po prostu nie ma.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA