REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

Zniżki Origin? Nie dla Polaków

Elektronicy mają powody do świętowania. Z ich platformy cyfrowej dystrybucji korzysta już ponad 40 milionów graczy rozsianych po całym świecie. Baza klientów większa niż Polska długa i szeroka to na pewno powód do celebrowania. Z tej okazji na Origin zagościły ogromne upusty. Niestety, w Polsce obniżone stawki są znacznie mniejsze. Schemat „żegnaj Unio, witaj Trzeci Świecie” po raz –enty?

20.03.2013
14:45
Zniżki Origin? Nie dla Polaków
REKLAMA
REKLAMA

POLSKI ORIGIN W KOŃCU KONKURENCYJNY

ea2

Całą sprawę zauważyłem zupełnie przez przypadek. Wchodząc na polską stronę Origin-a, można zauważyć szumnie reklamowane cięcia cenowe, sięgające do 50% pierwotnych stawek. Wszystko z powodu wcześniej wspomnianych 40 milionów. Trzeci Battlefield w edycji Premium za 75 złotych? Najnowszy Hitman za mniej niż 50 polskich zielonych? Ostatnia część kosmicznej trylogii Mass Effect w cenie marnych 28 PLN? Mniam. Promocyjna oferta Origin w końcu przebija „kluczowych pośredników”, takich jak keye.pl, Game Codes czy Fabryka Kluczy, gdzie na co dzień stawki proponowane przez Elektroników są zjadane na śniadanie.

NA ZACHODZIE MAJĄ LEPIEJ?

Wszystko fajnie, wszystko pięknie i nie byłoby sprawy, gdyby nie oficjalny profil globalnego Origin w sieci Zuckenberga. Origin Insider również chwali się 40 milionami klientów, zmieniając zdjęcie tła swojej osi czasu na Facebook-u (co widzicie wyżej). Zwoje mózgowe uległy aktywacji, bowiem coś było nie ma miejscu. 50%... 50%... 50%... Hmm, w takim razie czemu Insider mówi o cięciach swoich ofert aż o 70%? Po kliknięciu w link udostępniony przez globalny profil Origina siłą rzeczy przenosi nas do polskich podstron, bez możliwości „podejrzenia” treści anglojęzycznych.

Ja się pytam -  co jest grane? Można byłoby założyć, że ograniczone czasowo rabaty dla polskich graczy zostały zminimalizowane ze względu na kurs walut. Można, gdyby nie fakt, że Origin już jakiś czas temu dokonał waloryzacji swojego przelicznika. Podniósł wtedy ceny średnio o 10 – 20 PLN, co silnie wzburzyło korzystających dotychczasowo na złotówce klientów. Może rodzimi odbiorcy „nie zasłużyli sobie”, składając zbyt małą ilość zamówień przedpremierowych SimCity bądź zbyt często korzystali z usług wcześniej przywołanych „pośredników” (na czym Origin i tak nie traci, przyglądając się wynikom z dalszej perspektywy)? Tak czy inaczej – naprawdę nie rozumiem podejścia. Jasne, upusty do połowy pierwotnej ceny to wspaniała rzecz. Dlaczego jednak inni mają mieć jeszcze lepiej? Myślałem, że większość trendów XX wieku, takich jak blokada regionalna, niedostępność produktu na rynku krajowym czy miesięczne opóźnienia premier powoli bo powoli, ale jednak zostawiamy za sobą.

PLATFORMA PRZYMUSU

REKLAMA
ea3

Przy okazji, nie mogąc się powstrzymać – Origin swoje najnowsze upusty cenowe oferuje pod hasłem „uznania przez graczy”. Zabawne, odważyć się na coś takiego, w świetle rozkwitającej debaty o mikro-transakcjach w coraz większej ilości gier od EA oraz pełnej kompromitacji Elektroników i Maxis podczas koszmarnej premiery SimCity. Zwłaszcza, kiedy Origin nie jest zwyczajną platformą dystrybucji, lecz „platformą przymusu”. Bez niej nie włączymy żadnej nowej gry od EA. To w Origin skryty jest szereg zabezpieczeń DRM i to za pomocą Origin twórcy i wydawca kontrolują w co gramy, ile gramy, jak gramy i w gruncie rzeczy dlaczego gramy. Uznanie w pełni zasłużone? Śmiem delikatnie powątpiewać.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA