8 aut elektrycznych, których jeszcze nie ma, ale będziesz mógł je kupić w ciągu najbliższych 2 lat
O ile oczywiście będziesz miał odpowiednio dużo gotówki. Bo tanio raczej nie będzie.
Tesla Model 3 powinna zjechać dziś po raz pierwszy w historii z linii produkcyjnej i bez wątpienia będzie to jedna z najgłośniejszych elektrycznych premier tego roku. Nie tylko jednak na Teslę powinniśmy zwracać uwagę, nawet jeśli interesują nas wyłącznie świeże elektryki.
Co więc czeka nas jeszcze w 2017 i w 2018 roku? Po kolei...
Tesla Model 3 (2017)
O tym samochodzie napisano (i my też) tak dużo, że w zasadzie nie trzeba go przedstawiać. Warto tylko przypomnieć jego najważniejsze cechy: cenę w okolicach 35 tys. dol., przyspieszenie do 60 mil na godzinę "poniżej 6 sekund" i 345 km zasięgu.
Problem tylko w tym, że kolejka po Model 3 jest tak długa, że nie ma gwarancji, że zamawiając go teraz, odbierzemy go przed końcem 2018 roku. W niektórych przypadkach przy rezerwacji wyświetlany jest już termin przypadający na rok 2019...
Pierwszych 30 właścicieli odbierze swoje pojazdy w tym miesiącu.
Nissan Leaf (2017)
Tesla Teslą, ale nie zapominajmy o jednym - o tym, że popularność medialna wcale nie musi iść w parze ze sprzedażą. A najlepiej sprzedającym się samochodem elektrycznym w historii jest... Nissan Leaf. Który niedługo doczeka się następcy.
Niedługo, bo już na początku września tego roku. Nowa generacja ma oferować zasięg nawet powyżej 500 km oraz system częściowo autonomicznej jazdy na autostradach.
Miejmy nadzieję, że będzie też wyglądał lepiej od poprzednika.
Jaguar I-Pace (2018)
Do końcówki przyszłego roku przyjdzie czekać na elektryka fanom Jaguara. Pierwszy elektryczny samochód tej firmy nie będzie jednak ani wozem sportowym, ani elegancką limuzyną. Będzie SUV-em.
W kwestii specyfikacji, na razie znamy głównie parametry podawane przy okazji wersji koncepcyjnej, czyli zasięg ponad 500 km i około 4 sekund do setki.
Cena? To Jaguar...
Mercedes EQ (2018)
Jeśli nie SUV od Jaguara, to może od Mercedesa. Kompaktowy crossover ma być pierwszym z w pełni elektrycznych samochodów niemieckiej marki, a jego produkcja powinna rozpocząć się już w 2018 roku.
Co wiemy na jego temat jak na razie? Niewiele. Pojazd ma bazować na Mercedesie GLC (choć wygląd ma być zupełnie zmieniony), a jeśli dodać do tego cechy z koncepcyjnego Generation EQ, możemy spodziewać się zasięgu przekraczającego 500 km i najmocniejszych wariantów o mocy przekraczającej 400 KM. Nazwa niestety nie jest znana - EQ ma być elektryczną submarką, do której trafią pojazdy Mercedesa z odpowiednim napędem.
E-tron quattro (2018)
Nie zgadniecie, ale elektryczny samochód od Audi, który planowany jest na 2018 rok... też będzie SUV-em! Taka niespodzianka.
E-tron quattro ma bazować w dużej mierze na modelu koncepcyjnym pokazanym już w 2015 roku. Poza imponującym wyglądem (finalny samochód jest podobno zbliżony do projektu), pojazd ma zaoferować m.in. spory zasięg - około 500 km.
Co ciekawe, samochód można już... rezerwować. Na razie tylko w Norwegii, co akurat nie dziwi.
Elektryczny SUV Hyundaia (2018)
Uhm... tak, kolejny SUV. Tyle tylko, że najprawdopodobniej wyraźnie tańszy od propozycji Audi, Jaguara czy Mercedesa.
W tym przypadku nie mamy jednak zbyt wielu detali. Według ostatnich doniesień elektryczny SUV ma zadebiutować w 2018, opierać się na modelu Kona i oferować zasięg w okolicach 500 km. Cena ma rozpoczynać się od około 35 tys. euro.
* Na zdjęciu Kona w wersji dostępnej obecnie.
Kia Niro i Stonic (2018)
Skoro Hyundai, to i Kia. I skoro poprzednie samochody na tej liście są SUV-ami, to ten też nim będzie.
Co zostało już oficjalnie potwierdzone w na początku tego roku, w 2018 do oferty powinna dołączyć elektryczna wersja Kii Niro (aktualnie dostępnej jako hybryda).
W 2018 powinniśmy zobaczyć też premierę elektrycznego wydania mniejszego crossovera tej samej marki - modelu Stonic.
* Na zdjęciu Kia Niro w wersji oferowanej obecnie.